Jeśli chodzi o treningi to szło mi coraz lepiej. Nie męczyłam się tak przy bieganiu, nabrałam trochę sił i bardzo wychudłam mimo, że jem zdecydowanie więcej. "Jak tak dalej pójdzie będziesz miała większe mięśnie niż Robin" - stwierdziła sarkastycznie Raven pewnego słonecznego poranka kiedy trenowałyśmy moją moc. To jest niesamowicie trudne, muszę myśleć wyłącznie o żywiole, być skupiona. Zmienianie stanu skupienia wody mam już opanowane do perfekcji. Kiedy sprzeczałam się z Bestią o pilota od telewizora "niechcący" rozkazałam jego ciepłej herbacie wylać się na bluzkę. Po całym incydencie myślałam, że Cyborg udusi się ze śmiechu. Nie próbowałyśmy jeszcze moich sztuczek z wiatrem ani ziemią. Zaczęłyśmy ogień i nie szło za dobrze. Przez dłuższą chwilę nie mogłam zapanować nad małym płomykiem po czym z roztargnienia prawie zapaliłam niebieski płaszcz mojej nauczycielki. Z tego również moi koledzy mieli niezły ubaw.
Bardzo polubiłam Raven, Cyborga i Bestię. Śmiało mogłam nazywać ich swoimi przyjaciółmi. Może Raven nie jest typową nastolatką z którą można iść na dyskotekę ale jest wspaniałą osobą, wiele się o niej dowiedziałam. Czy Robin jest moim przyjacielem? Wiem, że mnie lubi. Ale jeśli mam być ze sobą szczera.. To głupie, ale on mi się podoba. To nielogiczne, nie mam u niego żadnych szans a jednak mój tępy mózg nie słucha tych argumentów. Chciałam nawiązać jakąś nić porozumienia z Gwiazdką. Na chęciach niestety się skończyło. Dziewczyna omijała mnie szerokim łukiem, mówiła do mnie kiedy musiała. Nigdy się do mnie nie uśmiechnęła. Wiem co jest powodem tej niechęci do mojej osoby ale czy ja zrobiłam coś nie tak? Cholera. Niech ona spojrzy na siebie. Jest chodzącym ideałem, wygląda jak modelka, jest jeszcze wyższa ode mnie, zgrabniejsza. O takich perfekcyjnie wyglądających włosach mogłam sobie pomarzyć.. I te jej oczy! Jak ja mogłam się w ogóle do niej porównywać?!
Mama. Odwiedzałam ją i brata najczęściej jak mogłam kłamiąc w żywe oczy o mieszkaniu z moją nową koleżanką, pilnej nauce i masie dodatkowych zajęć. Mama zamyślona kiwała głową i mówiła, że jest ze mnie dumna. Jestem podobna do taty on też był taki ambitny. I wtedy chciało mi się płakać.
Julia i Claudia. One również były notorycznie karmione moimi kłamstwami. Tylko z tą różnicą, że one mi nie chciały uwierzyć. Znały mnie świetnie. Poza tym one nie wierzyły w istnienie mojej koleżanki chodzącej do innej szkoły (tak powiedziałam).
To jest okropne. Wolę jednak żeby moi najbliżsi byli okłamywani. Dzięki temu są bezpieczni o to mi tylko chodzi. To co o mnie myślą jest mniej ważne.
Szkoła. Już niedługo zaczynają się wakacje, oceny nie najgorsze. W porównaniu z tym ile czasu poświęcam nauce są wręcz świetne.
Tylko, że teraz mam nowe zmartwienie. Z okazji zakończenia roku szkolnego jest bal. Tak się składa, że (jak zwykle) nie mam partnera na ten wieczór. Julia oczywiście idzie z Joshem (nie, wcale mnie to nie denerwuję). Jestem załamana, nie chcę wypaść jako jedyna dziewczyna bez chłopaka.
- Mela, modlisz się nad tymi zeszytami? - usłyszałam rozbawiony głos Cyborga wchodzącego do kuchni.
- Nie..
Zaczął przeglądać zawartość lodówki. Skrzywił się widząc zieloną sałatę.
- To w czym problem? - spytał wyciągając szynkę i ser.
- Bo ten.. - zaczęłam się jąkać.
- No siema ludziska. Ktoś ma ochotę na jakąś dobrą komedię na wieczór? - krzyknął Bestia mijając aneks kuchenny. Włączył wielki, plazmowy telewizor.
Mruknęłam, że nie mam czasu i starałam się skupić na zadaniach geometrycznych. Wolałabym pouczyć się historii lub przeczytać jakąś lekturę. Jeśli jakimś cudem będę studiować to muszę wybrać odpowiedni kierunek. Może literaturę?
- Co się dzieje? - ponowił pytanie.
- Nie mam z kim iść na bal - powiedziałam krzywiąc się na samą myśl zawistnej miny Jane.
Jane to szkolna piękność z grupką fanów. Nie przepada za mną po tym jak zwyzywałam ją od pustych idiotek (najpierw ona powiedziała mi, że jestem beznadziejna z wf, miałam gorszy dzień, puściły mi nerwy..).
- Chętnie bym z tobą poszedł, ale..
- ... pół roboty nie tańczą - dokończył za niego Bestia śmiejąc się.
- Hahaha nieśmieszne - mruknęłam.
Do salonu swoim bezszelestnym krokiem wkroczyła Raven. Zakryta niebieskim płaszczem ze swoją ponurą miną wymamrotała jakieś słowa powitania i nalała sobie ziołowej herbaty.
- Ja mogę z tobą iść - zaproponował siedzący na kanapie Bestia.
Raven cała się nastroszyła. Spojrzała na mnie obojętnie. Jednak pod tą maską spokoju wyczułam zazdrość i złość.
- Nie - opowiedziałam od razu na co dziewczyna natychmiast się uspokoiła. Chyba chciała się do mnie uśmiechnąć bo jej usta zadrżały. Nie mam pojęcia, jest bardzo skryta.
Cyborg wybuchł śmiechem na widok urażonej miny Bestii.
- Poradzę sobie. Zaproszę kolegę - oznajmiłam udając wielce zajętą nauką.
Kiedy Raven przechodziła obok stołu puściła do mnie oczko.
***
Pięknie. Mam tylko dwie godziny żeby doprowadzić się do porządku.
Westchnęłam. Nie cierpię się stroić.
Założyłam czarną sukienkę. Bardzo króciutka. Odkrywała nogi ale zakryła biust i ramiona. Rękawy sięgały do łokci. Podkreślała talię. Moje idealnie proste włosy rozpuściłam i rozczesałam. Sięgały mi do połowy pleców, pięknie błyszczały. Umalowałam usta czerwoną szminką. Założyć szpilki? Moje i tak długie nogi będę jeszcze dłuższe.. A co tam raz się żyję. Będę jak modelka. Mając metr siedemdziesiąt osiem naprawdę wyglądałam jak te dziewczyny z wybiegu. Zachichotałam. Jestem prawie tak wysoka jak Robin.
Do małej, białej torebeczki schowałam lokalizator. Dostałam go jako nowy członek Tytanów. Dzięki temu reszta drużyny mogła mnie odnaleźć w razie potrzeby.
Pewnym krokiem ruszyłam do salonu.
Byli tutaj wszyscy.
- O rajuśku kim jesteś i gdzie się podziała Melanie?! - krzyknął Bestia.
Chłopcy nie mogli się na mnie napatrzeć. Pierwszy raz byłam ważniejsza niż ich cudowna gra.
Raven tylko zerknęła na mnie nawet nie odkładając czytanej książki. Zlustrowała mnie od stóp do głów i powróciła do lektury. Nie wypowiedziała żadnej sarkastycznej uwagi więc uznałam to jako komplement.
Gwiazdka malująca paznokcie rzuciła na mnie wściekłe spojrzenie. Jej pełne usta wykrzywiły się. Zmrużyła oczy jak żmija. Chcąc uniknąć kłótni z nią szybko spytałam:
- Czy któryś z was mógłby mnie podwieźć?
- Ja - powiedział Bestia.
Raven prychnęła i przyjrzała się Bestii. Jej mina nie wróżyła nic dobrego. Bestia widząc jej reakcję natychmiast się wycofał.
- Robin weź ją zawieź. Ja nie mogę teraz prowadzić - wskazał na puszkę po piwie.
***
- Schodź - rozkazał.
Obciągnęłam sukienkę. Usłyszałam, że wyłączył maszynę.
- To z kim w końcu idziesz? - na tych szpilkach byliśmy prawie równego wzrostu, brakowało mi ze 3 centymetrów. Te jego oczy... kojarzą mi się z niebem w gorący dzień.
- Z Thomasem - mruknęłam.
Nic nie odpowiedział. Szedł obok mnie w tych luźnych dżinsach i koszuli opinającej jego mięśnie. Nic dziwnego cały czas ćwiczy.
- Rety, to jest ten twój chłopak przez którego nie sypiasz?! - krzyknęła Julia rzucając podejrzliwe spojrzenie na mojego kompana. Jego uroda zrobiła na niej wrażenie ale nie dała tego po sobie poznać.
Robin zrobił taką minę jakby powstrzymywał się od śmiechu.
- Nie yhm.. to jest mój bliski kolega - bąknęłam.
- Julio, czy wygodnie ci w tych szpilkach? - wtrącił się Josh. Pierwszy raz w życiu cieszę się, że zabiera głos.
- Tak - mruknęła machając lekceważąco ręką w jego stronę - nie chcę mi się w to wierzyć.
Mimo tego, że jest niską chudzinką przybrała groźną pozę. W porównaniu do Robina była taka drobniutka i malutka mimo to chciała go jakoś nastraszyć.
- Posłuchaj dobry kolego. Jeśli masz wobec Mel jakieś niecne zamiary to będziesz miał ze mną do czynienia - powiedziała zadzierając głowę do góry żeby móc spojrzeć mu w oczy. W te jego oszałamiające niebieskie oczy.
- No ze mną też - mruknął Josh który był niższy i mniej umięśniony ale gotowy bronić swojej ukochanej.
- Spokojnie. Tylko ją podwiozłem. Bałbym się jej coś zrobić bo jeszcze byś mnie pobiła.
- I prawidłowo - mruknęła.
Miała na sobie czerwoną kreację. Wyglądała bardzo ładnie.
- Thomas! Chodź tutaj! - krzyknęła do mojego partnera.
Zielonooki blondyn w czarnym garniturze stanął obok Josha. Przyglądając mi się sprawiał wrażenie głodnego. Jego wzrok na dłużej zatrzymał się na moich udach.
- No, Smith warto było się zgodzić ci towarzyszyć. Wyglądasz jak niezła su.. - przerwał widząc moją minę - laska - uśmiechnął się i złapał mnie za rękę.
***
Co za beznadzieja. Ten Thomas to jest głupek jakich mało. Nie chce mu się tańczyć więc siedzimy przy jednym ze stolików i słucham fascynującej opowieści jakim cudem udało mu się strzelić cztery gole w jednym meczu.
Sala gimnastyczna była odświętnie udekorowana, na parkiecie tańczyły pary.
- Hej, Melcia rozluźnij się trochę - wskazał na mój napój.
- Nie możemy pić jesteśmy niepełnoletni - syknęłam. Skąd tu się wziął alkohol?
- A nie jesteśmy..
Właściwie co mi szkodzi jeden drink? Ta cała impreza i tak jest beznadziejna.
Wypiłam. Jeszcze jeden i jeszcze..
- O widzisz od razu lepiej - uśmiechnął się szeroko. Miał bardzo ładny uśmiech.
- Yhm.
Do naszego stolika dosiedli się jego znajomi. Jakaś dziewczyna z dużym biustem, ruda i ciemnowłosy chłopak.
Wypiłam kolejne dwa drinki. Zaczęło mi szumieć w głowie. Co ja najlepszego zrobiłam?
- O chyba zrobiło się słabo tej blondyneczce - zachichotała ruda.
- Tom, wyprowadź ją na zewnątrz.
Usłyszałam mój lokalizator. Wyciągnęłam go i otworzyłam.
- Melanie? Szybko jest napad! - usłyszałam głos Robina.
Przestałam myśleć racjonalnie. Obraz mi się rozmazywał, czułam smak alkoholu w ustach. Pomieszczenie zaczynało wirować.
- Aha. Jesteś taki przystojny wiesz nie dziwę ci się, że mnie nie lubisz.. Takie ciacho zasługuje na kogoś znacznie lepszego.. Jestem taka brzydka..- bąknęłam.
- Piłaś?
- Nie.. no co ty.. Idź lepiej to Gwiazdki bo mnie zamorduje, że cię chcę.. Ale nic na to nie poradzę, jesteś gorącym facetem.. Nawet jakbym ci zapłaciła to byś ze mną nie był.. - włożyłam lokalizator z powrotem do torebki.
- Pogadałaś sobie? To idziemy na dwór - Thomas złapał mnie za ramię i wyprowadził na zewnątrz.
Ściemniło się już i zrobiło chłodno. Miałam poważne trudności z utrzymaniem równowagi. Nie potrzebnie zakładałam te szpilki, w głowie mi się kręciło. Przed oczami tańczyły czarne mroczki. Czy to możliwe, że tak szybko się upiłam?
Oparłam się o ścianę budynku i zaczęłam głęboko oddychać mając nadzieję, że to mnie orzeźwi.
- No malutka czas zacząć zabawę - usłyszałam niski głos Thomsa. Jego twarz od mojej dzieliło kilka centrymetrów.
- Nie - wymamrotałam niewyraźnie. Traciłam kontrolę nad swoim ciałem.
- Czy ja coś słyszałem? - spytał złośliwie. Poczułam jego ręce na moim zsuwaku od sukienki.
- Weź odawal się ode mnie - powiedziałam trochę głośniej.
Sytuacja nie jest ciekawa. Jesteśmy sami, w nocy na pustym parkingu. Głośna muzyka dudniąca z sali zagłuszyłaby moje wołanie o pomoc. Z resztą kogo ja oszukuję jestem taka pijana, że ledwo mówiłam.
Rozsunął mój suwak. Poczułam jego dłonie na staniku.
- Nie - spróbowałam go odepchnąć. Niestety, nie byłam w stanie niczego zrobić.
Usłyszałam coś co dało mi trochę nadziei. Chociaż właściwie nie jestem pewna co jest prawdą a co mi się do końca wydaję. Dlaczego ten debil rozpiął mi stanik? Ale mi niedobrze.. Warkot motoru narastał.
- Nie - powtórzyłam.
Jakaś niewidzialna siła odepchnęła Thomasa ode mnie. Zmusiłam się skupić na nim wzrok. Obraz jest strasznie rozmazany.
- Słyszałeś, że powiedziała nie?
Mój partner właśnie otrzymał solidny cios w twarz, zatoczył się i upadł. Robin już w masce i roboczym stroju podszedł do mnie. Zapiął mi sukienkę i ubrał w swoją kurtkę. Popatrzyłam na niego nieprzytomnie.
- On cię tak upił?
- No, tak chyba.. ten.. - wymamrotałam czując, że zaraz zemdleję.
- Co za skurwysyn - usłyszałam niewyraźnie.
Ugięły się pode mną nogi. Upadłam.
Otoczyły mnie silne ramiona. Uniosły mnie do góry i przytuliły do szerokiej klatki piersiowej. Poczułam ciepło bijące spod koszulki. Przyjemny zapach męskich perfum. Jestem kompletnie pijana a zauważam tyle szczegółów. Dziwne.
- Weź.. Ja dużo ważę - wymamrotałam sennie. Oczy same mi się zamknęły.
----------------------------------------------------------------------------
Oto i jest piętnastka!
Ależ ten czas szybko leci.. Mam wrażenie, że całkiem niedawno założyłam tego bloga, a pomysł oczywiście powstał spontanicznie.
Dziękuję wszystkim za komentarze :*
Pozdrawiam :)