Nie potrafiłam zapanować nad emocjami. Oddech miałam płytki i szybki, obraz zaczynał mi się rozmazywać. Zaczęłam panikować. On go ma. Może coś mu zrobić, może już mu się coś dzieje. Przeze mnie, to wszystko moja wina. Czułam, że nogi zaczynają mi się trząść, powinnam usiąść. Zacisnęłam dłonie w pięści i zaczęłam liczyć oddechy. Kiedy doszłam do setki Robin powiedział:
- Sama nie dasz rady. Pójdziemy z tobą i uratujemy twojego brata.
Kiwnęłam głową ale nie chciałam tego słuchać. Wyszłam z salonu i ruszyłam ciągiem korytarzy w kierunku swojego pokoju.
Kopnęłam z całej siły leżącą na podłodze torbę aż zabolało. Nie zarykuję, idę tam sama. Mojemu bratu nie może stać się krzywda. Slade postawił mi ultimatum; albo zabije mnie albo mojego brata.
Pójdę tam sama, dopilnuję żeby Adam był bezpieczny. A później niech się dzieje co chce. Byle szybko, nie chcę długo cierpieć. Przypomniało mi się jak Slade uratował mnie tamtego wieczoru. Jaki był sens opóźniania mojej śmierci?
Położyłam się i przykryłam kołdrą. Nie chcę beczeć skoro zostało mi kilkanaście godzin życia.
***
Nie zdołałam zmrużyć oka, wstałam kiedy słońce wyłoniło się zza horyzontu.
Z kamienną miną zaczęłam wykonywać zwyczajne czynności jakby to był normalny dzień. Wzięłam prysznic, uczesałam się, ubrałam i zjadłam śniadanie. Zrobiło mi się smutno, bo oszukałam przyjaciół. Kiedy się obudzą mnie już nie będzie. Teraz myślą, że Tytani razem stawią czoło Slade'owi. Ale ja od teraz postanowiłam działać sama. Z resztą czy to ważne? "Jesteś martwa". Co to za różnica co o mnie pomyślą jak za parę godzin umrę.
Chciałam po kryjomu uchylić drzwi do pokoju Bestii i popatrzeć na niego ten ostatni raz. Zapamiętać przyjaciela. Ale nie jestem w stanie, jeszcze się rozpłacze. Mama, Claudia, Julia, Raven - z nimi też nie zdążyłam się pożegnać. One nie zrozumieją dlaczego mnie już nie ma. Tyle bólu sprawię.. Nie mam wyboru.
Wyszłam z bezpiecznej, cichej wieży. Na moście przyjrzałam się jej uważnie.
Ogromna, szklana konstrukcja w kształcie litery T kontrastowała ze świeżym niebem i nieśmiało wychylonym słońcem. Woda szumiała cicho. Piękny widok, miałam ogromne szczęście mieszkać w takim miejscu.
Powoli ruszyłam na miejsce mojej egzekucji.
***
Trzęsłam się ze strachu kiedy znalazłam się w Trzynastej Alei. Stare bloki i zadziwiająca cisza jak na tę część miasta. Moim celem jest stara fabryka. Nic tam już nie ma, budynek stoi nieużywany od kilku lat. Czułam jak z każdym krokiem moje serce stara się wyskoczyć z piersi. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Tchórz. Idź szybciej, tam czeka na ciebie twój brat.
Szare ściany i powybijane szyby fabryki były zadziwiająco normalne. Nie wiem czego się spodziewałam. Slade'a stojącego na dachu i machającego mi na powitanie?
Pchnęłam stare drzwi.
W środku było dużo kurzu, starych mebli. W rogu pajęczyna.
Cisza aż w uszach piszczy. Gdzie on jest? A jeśli.. Jeżeli się spóźniłam? Poczułam jak zawartość żołądka podchodzi mi do gardła. Zacisnęłam dłonie w pięści i krzyknęłam:
- Gdzie jesteś? Jestem sama - pod koniec ostatniego słowa zadrżał mi głos.
Coś się poruszyło. Frontowymi drzwiami wszedł uśmiechnięty James. Zamknął drzwi na klucz.
- Jak miło cię znowu widzieć, Melka. Coś blado wyglądasz.
Miałam ochotę chwycić łom i cisnąć w jego przystojną twarz. Stałam jednak bez ruchu.
- Nie baw się ofiarą, James.
Przygryzłam z całej siły dolną wargę. Slade stał na środku pomieszczenia z założonymi rękoma. Patrzyli na mnie jak na okaz w muzeum.
- Gdzie on jest? - spytałam.
- Kto? - zdziwił się Slade.
Wściekłość sprawiła, że zaczęłam wrzeszczeć.
- Mój brat! A kto inny?!
James wybuchł śmiechem. Świetnie się bawił.
- Twój brat? Pewnie u siebie w domu - odparł.
I nagle łuski spadły mi z oczu. Adama nigdy tu nie było. Slade mnie oszukał. Chciał tylko żebym przyszła tu sama, bez Tytanów. Teraz nadszedł ten czas. Liczę na łaskawość.
- Proszę, zrób to szybko - szepnęłam.
- Co ma ci zrobić? - spytał James robiąc kilka kroków w moją stronę
Odruchowo zaczęłam się cofać.
- Zabić.
Slade pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Mam do ciebie słabość, nie dzisiaj. James, zrób to. Teraz.
W tej chwili chłopak uderzył mnie czymś mocnym w głowę. Miałam wrażenie, że czaszka pękła mi na pół. Przed oczami zatańczyły mi gwiazdy, upadłam na brudną podłogę.
Ostatnie co zapamiętałam to dłoń Jamesa sprawdzająca mój puls.
***
Czy trafiłam do nieba? Nigdy nie byłam zbyt dobrym człowiekiem. Szczególnie po śmierci ojca sprawiałam problemy wychowawcze. Byłam wybuchowa, impulsywna i lekkomyślna. Łatwo było mnie sprowokować, byle uwaga i wpadałam w szał. Mama, moja kochana mama zawsze chciała dla mnie jak najlepiej, a ja tak często ją raniłam. Nie byłam dobrą córką. Mój brat tak podobny do matki jest wrażliwy i dobry. Lepszy ode mnie. Często się kłóciliśmy, często mu dokuczałam. Nie byłam dobrą siostrą. Miałam przyjaciół. Ale często się z nimi kłóciłam, zdarzało mi się nie dotrzymać słowa. Nie potrafiłam mówić o moich uczuciach, byłam skryta i nieprzestępna. Dziwne, że chcieli ze mną przebywać skoro siedziałam w swojej skorupie, aspołeczna. Nie byłam dobrą przyjaciółką.
Czy było coś co robiłam dobrze?
Potrafię tylko zadawać ból tym którzy mnie kochają.
Nie jestem w niebie. Gdybym była nie bolała by mnie głowa, nie byłoby mi zimno i nie słyszałabym cichego kapanie jakiegoś płynu. Co się dzieje?
- Obudzisz się wreszcie? Nie dostałaś tak mocno.
Powieki miałam dziwnie ciężkie. Przez chwilę wszystko było zamazane ale teraz obraz nabierał ostrości. Przede mną stał James. Wysoki, umięśniony i przystojny chłopak. Teraz zaważyłam, że na ramieniu ma tatuaż, napis.
Znajdowałam się w jakimś podziemnym pomieszczeniu. Ściany były z brudnych cegieł podobnie jak podłoga. Za ramieniem Jamesa widziałam duże, stare drzwi.
Byłam związana a do mojego ramienia podłączona była kroplówka.
- Co to jest? - spytałam ze wstrętem.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Mistrz chce cię mieć.. pod kontrolą.
Poczułam odrazę do tego chłopaka. Znęca się nad innymi, czyni zło a zbrodniarza nazywa swoim mistrzem? Kim on do cholery jasnej jest?!
- A ty co?! Jesteś jego synem?! - wrzasnęłam szarpiąc się w linach.
- Hmm.. Może ci coś o sobie opowiem jak poznamy się lepiej. Radziłbym ci się nie ruszać i nic nie robić. Slade ma kontrolę nad twoim ciałem..
Patrzyłam jak wychodzi i walczyłam z cisnącymi się do oczu łzami.
------------------------------------------------------------------------
Oto i jest 20!
Jejku jak ten czas leci.. Pamiętam jak dodałam pierwszy rozdział w ten sam dzień w którym byłam na zawodach sportowych i biegałam xD Myślałam o Młodych Tytanach, Batmanie i tak dalej :D I wpadł mi do głowy genialny (haha wiem, że nie :D) pomysł aby stworzyć swoją karykaturę i umieścić ją w Jump City..
Dzięki wszystkim czytelnikom a w szczególności tym którzy komentują!
O "przyjacielu" Slade'a i jego mrocznej przeszłości dowiecie się więcej już wkrótce kiedy on i Mela będą pracować dla.. (ale ja mam długi jęzor xD)
Co do Jinx, jeszcze nieźle namiesza podobnie jak ukocha.. tzn. Red X Caxi Iris :D
Krótko mówiąc dużo jeszcze przed nami, kochani!
Słonecznego, niedzielnego popołudnia :*
Naprawdę dłuugo myślałam nad jakimś sensownym komentarzem. Pierwsze ci mi przyszło do głowy, gdy pierwszy raz przeczytałam notkę to takie porządne "OMG!" xD
OdpowiedzUsuńJeju, jak Slade mógł to zrobić?! Chociaż to w sumie u niego normalne... no wiesz, oszukać i wykorzystać. Tak, typowe dla przestępcy. Porwał Mel, teraz i ja mam ochotę mu porządnie wj... znaczy, mam ochotę go walnąć. I James'a przy okazji też xD Zauważam podobieństwo między Terrą i Mel. Slade obie chciał mieć pod kontrolą. Co on, lubi używać czyichś mocy? :P
Naprawdę, naprawdę czekam na nexta!
Gdzie znikłaś? ;_;
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam, a tu nic. I jak mam teraz żyć, skoro mie dowiem się co dalej?