Kiedy na drugi dzień Tytani Wschodu opuścili naszą wieżę Cyborg i Bestia byli w takim stanie, że nie wychodzili ze swoich sypialni. Podobnie jak ja po pamiętnej szkolnej imprezie. Nie potrafiłam skupić się na zabawie i co chwilę wracałam do groźby którą otrzymałam. W głowie kołatała mi jedna myśl która jak natrętna mucha nie dawała mi spokoju. Kto to jest? Po co daje takie dziwne sygnały? Czy nie lepiej zaatakować z zaskoczenia?
Wodnik, wyraźnie zainteresowany znajomością ze mną musiał zadowolić się moim numerem telefonu. Pewnie myślał już, że jestem nienormalna ponieważ co chwila przygryzałam nerwowo wargę, marszczyłam czoło i rozmyślałam nad zagadką. Nigdy nie usłyszałam tylu komplementów jak przez tę noc. Dobrze wiem, jak wyglądam. Jestem wysoką blondynką, z brązowymi oczyma. Daleko mi do chudziutkiej modelki. Mam okrągłe biodra, płaski brzuch i mały biust. Naprawdę nie wiem czym się zachwycać. Ale po sygnałach które odebrałam od ciemnowłosego pływaka chyba jest inaczej.
Razem z Raven doprowadzałyśmy duży salon do porządku. Układałam brudne szklanki w zmywarce, ona po cichutku przemierzała salon wrzucając puste opakowania po jedzeniu i butelki do czarnego worka na śmieci. Jak zawsze milczała ale miałam wrażenie, że ona też się nad czymś zastanawia.
- Czy da się kochać kogoś jeżeli nienawidzi się samego siebie? - spytała cicho.
Zerknęłam na jej niską postać. Nie jestem pewna czy to pytanie retoryczne ale postanawiam odpowiedzieć.
- Hmm.. wydaję mi się, że tak. Czasem miłość to coś, dzięki czemu zaczynamy siebie akceptować. Miłość jest najpotężniejszym uczuciem - powiedziałam poważnie.
Wyrzuciła worek do kosza na śmieci. Niebieskie spojrzenie jej oczu pełne było bólu i poczucia winy.
- A jeśli.. ktoś nie zasługuje na miłość? Jeżeli osoba która ją kocha nie jest jej warta?
Przygryzłam dolną wargę.
- Miłość.. jest cierpliwa. I potrafi wiele wybaczyć - zauważyłam.
Zamknęłam drzwiczki zmywarki. Dziewczyna przypatrywała mi się zamyślona.
- O.. cześć, dziewczynki. A.. ale mi się pić chce! - Bestia ziewnął.
Jego rozczochrane włosy tworzyły zieloną aureolę wokół głowy. Ubrany w szary dres i biały podkoszulek ziewnął głośno. Wyciągnął z lodówki wodę i zaczął pić łapczywie.
Odwróciłam się w kierunku wielkiej szyby. Słońce wyglądało nieśmiało zza białego obłoku. Niebo miało odcień błękitu. Taki sam kolor mają oczy Robina. Do licha ciężkiego, zastanawiam się nad kolorem podczas kiedy ktoś szczegółowo planuje moje morderstwo! Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że ten ktoś nie działa w pojedynkę. Grupa osób z przywódcą który wpadł na ten pomysł. Tylko dlaczego ja? Nie jestem aż tak bardzo groźna. Owszem, bardo się poprawiłam. Codziennie ćwiczę, walczę i zaczynają mi się wyrabiać mięśnie. Nad mocą też pracuję. Ale są osoby które robią tak od lat, są wyćwiczone i nie jednemu przestępcy zalazły za skórę. Więc dlaczego akurat ja?
Powietrze przeszyła czerwona łuna a dźwięk wyjącej syreny zagłuszył ciche słowa Raven. Zacisnęłam dłonie w pięści. Przynajmniej będę miała się na kim wyżyć.
***
Niebieskie auto zatrzymało się z piskiem opon. Staliśmy przed restauracją która znajdowała się na spokojnych obrzeżach miasta. Taki zajazd to którego wpadali przejeżdżający ludzie. Żółte ściany schludnego budynku, piękny ogródek i kilka samochodów przed nim stojących sprawiły, że poczułam się głupio. Po co ktoś miałby atakować zwyczajny lokal?
Wbiegliśmy do środka gdzie panował chaos. Przerażeni klienci pochowali się pod stoliki, dzieci płakały. Po środku pomieszczenia stał wysoki, przystojny mężczyzna trzymający w dłoni pistolet. Broń połyskiwała groźnie. Napastnik uśmiechał się bezczelnie celując w przerażoną kelnerkę. Miał krótkie brązowe włosy i zielone oczy. Ubrany w czarne dżinsy i skórzaną kurtkę kopnął stojący najbliżej niego stolik.
Patrząc na niego poczułam jak gorąco rozlewa się w moim brzuchu. Zaczęłam dygotać z wściekłości. Muszę go powstrzymać. Chcę coś mu zrobić.
Nie zważając na Tytanów pobiegłam w jego kierunku. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić uderzył mnie pistoletem w twarz. Piekący ból rozlał mi się po nosie, łzy stanęły w oczach. Przez chwilę nic nie widziałam a po chwili usłyszałam chichot.
- I to niby jest ta groźna blondynka o której ciągle nawijał? Nic szczególnego - pisnęła niska dziewczyna która pojawiła się obok chłopaka.
Miała budowę dziecka. Chuda, brak wcięcia w talii. Ubrana w granatową sukienkę nie mogła mieć nawet metr sześćdziesiąt wzrostu. Miała dzikie, niespokojne oczy. Bałam się w nie spojrzeć, kojarzyły mi się z dzikim zwierzęciem. Jej rzadkie, różowe włosy opadały na ramiona. Uśmiechała się szeroko.
- Jinx - warknął Cyborg.
- O! - pisnęła - Tytani! Jak miło was widzieć!
Zamachnęła się i posłała wiązkę różowych promieni w kierunku Gwiazdki. Dziewczyna pisnęła i upadła boleśnie na podłogę.
Cyborg i Raven szybko wyprowadzili ludzi na zewnątrz. Bestia i Robin walczyli z Jinx która co chwilę wybuchała śmiechem i wykrzykiwała uwagi na nasz temat. Ja i Gwiazdka zajęłyśmy się przystojnym mężczyzną.
- Ty - wskazał na mnie - nie umiesz latać. Zastrzelę cię jak kaczkę.
Poczułam jak coś wywraca mi się w żołądku. Starając się zachować kamienny wyraz twarzy starałam się kopnąć go tak aby nie mógł trzymać pistoletu. Kiedy uderzył mnie w brzuch, straciłam oddech i osunęłam się na podłogę.
- Nie! - krzyknęła Jinx nie zwracając uwagi na walkę - On chce ją żywą!
- Nie mówił nic o tym, że nie mogę jej trochę poturbować.
Zaczęłam się podnosić ignorując ból który przeszywał mi brzuch. Zacisnęłam dłonie w pięści.
- Kto? - spytałam patrząc w zielone oczy przeciwnika.
Chłopak strzelił w kierunku Gwiazdki która zgrabnie uniknęła pocisku szybując pod sufit.
- Czy to ważne? Jesteś martwa - uśmiechnął się zadowolony.
Zaczęłam go okładać pięściami ale odepchnął mnie od siebie. Upadłam na posadzkę zahaczając ramieniem o krzesło. Zapiekło. Przymknęłam oczy.
- Dobra, James! Koniec, wynosimy się stąd! - usłyszałam pisk Jinx.
Coś wybuchło. Zasłoniłam usta rękawem bluzki. Przez chwilę nie widziałam niczego oprócz ciemnego dymu.
- Macie pozdrowienia od Czerwonego X'a! - krzyknął chłopak.
Po chwili Bestia podał mi rękę i pomógł wstać.
- Nic z tego nie rozumiem - powiedział.
Witaj w klubie.
***
Siedzieliśmy w salonie milcząc. Każdy z nas myślał zapewne o tym samym; co miał na celu ten atak, kim jest ten chłopak. Ja miałam pustkę w głowie. Chyba jestem szczególnie tępa skoro nic konkretnego nie przychodzi mi na myśl. Kto jeśli nie Slade? Czyżby ten Czerwony X chciał mnie zabić? Dlaczego? Nawet go nie spotkałam.
Przerwałam Robinowi którego wcale nie słuchałam.
- Nie działa w pojedynkę. Ten ktoś kto chce mnie zabić wysłał ich dzisiaj - powiedziałam.
- Po co? - spytała zdziwiona Gwiazdka.
- Bo.. Nie wiem. Ale niech on mnie zaatakuje. Jak najszybciej, bo jeszcze komuś się coś stanie. Zrujnuje pół miasta.
Bestia zacisnął mocno dłonie na oparciu kanapy.
- Przestań tak mówić.
- Byłaś kiedyś w Gotham? - spytał cicho Robin.
Zaprzeczyłam. Urodziłam się w Jump City i rzadko je opuszczałam. Rodzina taty jest z Anglii, raz byłam w Londynie.
- Chcesz odwiedzić ojca? - spytała Raven.
- Nie.. coś przyszło mi na myśl. Ale nieważne - wstał.
Wpatrywałam się w słońce. Dlaczego się nie boję? Powinnam być sparaliżowana strachem a czuję jedynie wyrzuty sumienia, że przeze mnie komuś może stać się krzywda.
Zaczerpnęłam głośno powietrza. Dzisiaj jest dwunasty lipca.
Nagle włączył się ogromny ekran. Ale nie pojawił się na nim żaden program czy reklama. Spokojny, uśmiechnięty Slade patrzył się prosto na mnie.
- Zawiodłem się na tobie, Melanie.
Moi przyjaciele zaczęli wykrzykiwać przekleństwa i wyzwiska pod adresem przestępcy.
- Cicho! - krzyknęłam i wstałam z kanapy. Wszyscy zamilkli - wiesz, mam to gdzieś. Nie obchodzisz mnie.
Zaśmiał się. To jest śmiech jakiegoś psychopaty, nie ma w nim rozbawienia.
- Tak mi przykro.. Ale swojego brata nie masz gdzieś, prawda?
Poczułam jak cała krew odpływa mi twarzy. Tytani stali sparaliżowani wpatrując się w ekran.
- ZOSTAW GO! - wrzasnęłam - jeśli coś mu zrobisz to cię zabiję, słyszysz?
- To ty mnie posłuchaj. Przyjdziesz jutro do starej fabryki na trzynastej alei. O trzynastej. Jeżeli tego nie zrobisz.. no cóż, będziesz jedynaczką.
Zacisnęłam z całej siły zęby aż zabolało. Serce biło mi tak mocno, że mam wrażenie jakby wszyscy w pokoju je słyszą.
- A i zapomniałbym. Masz być sama. Bo jeśli się zorientuję, że Tytani ci towarzyszą to on umrze wcześniej. Widzisz, Robinie? Znalazłem nowego praktykanta. Do zobaczenia, Melanie.
----------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie w ten upalny dzień!
Jeśli tak dalej pójdzie to się zagotujemy xD
Czytając komentarze starałam się choć trochę do nich odnieść. O Czerwonym X'e będzie dużo potem. Zuziu, Slade jeszcze wspomni o swoim byłym praktykancie :D
Piszcze jeszcze jakieś pomysły, sugestie ogólnie na co macie ochotę! Dla mnie najważniejsze jest żeby Wam się podobało :D
Postaram się dodać rozdział w tym tygodniu.
Pochwalę się Wam, że dostałam się do liceum! Jeeej :D Profil biologiczno-chemiczny xD
A Wy do jakiej szkoły idziecie od września? Są tu jacyś licealiści? :D
Wszystkich pozdrawiam i korzystajmy z wakacji!
Jezu, dziewczyno motywujesz mnie do pisania, kocham cie normalnie i twoje opowiadania:D Tak jak ty mowisz, jestem twoja fanka:D
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac nastepnej notki, czuje, ze to bd moocne:3
Fajnie Rav dogaduje sie z Mela, maja do siebie zaufanie. To mnie pozytywnie caly czas zaskakuje:D
Ta wredna Jinx:3, ejej intryguje mnie James XD Moze cos wiecej na jego temat? XD
Gratuluuuje dostania sie na biolchem:3 Mi rowniez sie udalo i dostalam sie do wymarzonej klasyy plastycznej w wymarzonym liceum:D
Przepraszam, ze tak krotko.. ale na tel;/
Czesciej notki dodawaj<3
Zgodnie z obietnicą biorę nóż (do masła) i idę zapolować na Slade'a. Notka - super.
OdpowiedzUsuńRavi niby taka zamknięta w sobie, ale jak chce to potrafi się dogadać z ludźmi, tak trzymać! ^^ Ciekawe kim jest James, może coś więcej o nim? XD Jak na mój gust, to Mel działa trochę pochopnie. Takie pytanko. "spokojny, uśmiechnięty Slade" to on był bez maski? :o
Dziękuję i trzymam za słowo:D
Czekam na next! :*
U mnie nowy rozdział, wpadniesz? ;)
To ja zdałam dopiero do drugiej gimnazjum - matematycznej :P
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, że dodasz kiedyś 'mojego ukocha.... tzn. Red X-a. Już nie mogę się doczekać następnej notki :D Tylko średnio mi się spodobało Twoje przedstawienie Jinx, ale każdy ją widzi przecież inaczej. Moją drobną sugestią jest, żebyś przy następnym spotkaniu TT z różowowłosą nawiązała do pairingu Cyborg&Jinx, ale nie wiem czy w twojej historii wydarzenia z odc. Misja z przechwytem w ogóle miały miejsce. Tak tylko by mi się podobało.
Czekam na next, który postaram się skomentować, choć przez niemal całe wakacje nie mam dostępu do internetu ;)
OMG...wiedziałam, że skoro poprzedni rozdział był jedynie wprowadzeniem do poważniejszej akcji to ten rozdział będzie więcej niż genialny, ale żeby aż tak? :O Przerosłaś moje wszelkie oczekiwania, brawo! :D. Twoja przyjaciółka jest z Ciebie dumna <3. Takie cudo napisać to mało kto potrafi ^^. Nawet nie masz pojęcia jak ja się przeraziłam jak Mel oberwała pociskiem a potem ten James chciał ją zabić ;o. Serce ciągle mi tak wali, że uhhh...wdech, wydech, wdech, wydech xDDD. Achh..i te rozważania na temat miłości Melci, awww.<3. I NA LITOŚĆ BOSKĄ CO BĘDZIE Z BRATEM MELI? ;OOO Jestem pewna, że Mel pojawi się na spotkaniu ze Sladem i już po prostu nie mogę się doczekać tego aż go zmiecie z powierzchni Ziemi. XDD. Tak mnie ten koleś denerwuje, że masakra ;o. Czekam z niecierpliwością na nexta! :).
OdpowiedzUsuń