Dochodzi szósta rano a ja leżałam całkowicie przebudzona. Dzisiaj ostatni dzień lekcji, jutro zakończenie roku szkolnego. Obiecałam mamie, że po odebraniu świadectwa przyjdę prosto do domu.
Od kilku dni mam bardzo dziwne wrażenie jakby niedługo miało się stać coś niedobrego. To idiotyczne, nie mam żadnych podstaw aby tak sądzić. A jednak jakiś szczególik utkwił mi w pamięci i nie daje spokoju. Ten list.
Odrzuciłam białą kołdrę na bok i wstałam. Pogrzebałam chwilę w szufladzie biurka i wyjęłam zmiętą, poniszczoną kartkę. W wielu miejscach tusz zdążył się już rozmazać.
Przeczytałam wiadomość od Slade'a już chyba setny raz.
"Daj mi trochę czasu, żeby dojść do siebie."
Ile to "dochodzenie do siebie" może mu zająć? Czy już jest gotowy żeby zaatakować? Jeśli tak to na co czeka? Mam nadzieję, że jest osłabiony, że nie ma odwagi..
"Przy okazji, planuję dla ciebie małą niespodziankę."
O co chodzi do cholery jasnej? Wiadomo, że nic miłego ani coś co by mnie ucieszyło. W jaki sposób Slade chce mnie zniszczyć? Na pewno chce w mnie zaskoczyć. Ale nie zrobi tego spontanicznie to nie w jego stylu. Będzie knuł w ukryciu najgorszą intrygę. Wymyśli coś po czym się nie pozbieram. Może planuje mnie zabić? Nie, to bez sensu. Jestem mu potrzebna, jestem jego narzędziem a narzędzia trzeba traktować dobrze, żeby służyły.
Cisnęłam list na pościel. Później się pomartwię.
Ubrana i odświeżona weszłam do salonu. O tak wczesnej porze wszyscy moi współlokatorzy jeszcze spali. Z jednym bardzo przystojnym wyjątkiem.
- Ty w ogóle śpisz? - spytałam nalewając sobie gorącej kawy.
- Ktoś nagrał anonimową wiadomość.
Znieruchomiałam. Co takiego?
- Posłuchaj.
Nacisnął przycisk w swoim telefonie.
- Trzynasta aleja, trzynasty lipca, godzina trzynasta. - wyrecytował nieznany męski głos.
- Co to znaczy? - spytałam zdezorientowana.
- Nie mam pojęcia. Nie potrafię zidentyfikować nadawcy wiadomości, próbowaliśmy z Cyborgiem namierzyć telefon ale został wyrzucony do śmieci. Nic ci to nie mówi?
Zastanowiłam się. Nie, co takiego może to oznaczać?
- Trzynastego lipca są urodziny mojego brata ale to chyba nie ma żadnego związku ze sprawą. Tym bardziej z jakąś aleją czy trzynastą godziną.
Pokiwał w zamyśleniu głową. Zaczął przechadzać się tam i z powrotem. Śledziłam jego umięśnione plecy kiedy nagle się zatrzymał i oznajmił:
- Trzynastego czerwca Czerwony X wykradł broń z jednej z baz wojskowych. Około godziny trzynastej zaatakował w centrum miasta. Zdołał zbiec i gdzieś się zaszyć. Ale co do tego wszystkiego może mieć jakaś aleja?
- A może to jest coś w rodzaju zapowiedzi? No wiesz, może ten X planuje w lipcu jakiś wielki atak czy coś w tym rodzaju? - zasugerowałam.
- I powiadamiał by nas o tym?
Racja. Bez sensu. W takim razie po co ktoś podał tę datę? To za dwa tygodnie.
- A jeśli to jakaś rocznica? - wyrwało mi się.
- Sprawdzałem wszystkie możliwości. Nic się nie zgadza.
Westchnęłam. Nie mam pojęcia.
- Spóźnisz się do szkoły - mruknął Robin rozkładając gazetę. "Seria napaści. Czy to początek paniki?" głosił nagłówek.
- Już idę - szepnęłam wpatrując się w artykuł.
***
Rzuciłam torbę na kanapę. Dzisiejszy dzień był świetny. Na lekcjach dali nam wolne i wszystkie godziny przegadałam z Julią. Pośmiałyśmy się trochę z Jane i jej wielbicielek. Szkoła byłaby super gdyby każdy dzień tak wyglądał.
- Czas na trening! - krzyknął szczęśliwy Bestia łapiąc mnie za rękę.
- Jaki trening? - spytałam zdziwiona.
- Zobaczysz, najlepszy na świecie! Pokonam Cyborga - zaśmiał się pewny siebie.
Po drodze nie obyło się bez kłótni z powodu tego kto ma dostać więcej chipsów, kto siedzi z przodu itd. Podziwiałam piękne widoki za oknem podczas kiedy Raven wykłócała się z Bestią. Cyborg zachwycony tą ostrą wymianą zdań jeszcze podsycał konflikt swoimi kąśliwymi uwagami.
- Zamknij się albo wysadzę cały ten samochód razem z wami wszystkimi - warknęła dziewczyna. Nie żartowała. Jedno jej zaklęcie i możemy słabo skończyć.
- Dobra, wysiadamy - rozkazał Cyborg.
Znajdowaliśmy się daleko od miasta, w pięknym lesie. Pełno tu było iglastych drzew, krzewów i bujnej trawy. Niedaleko znajdowało się małe jeziorko. Lekki wietrzyk kołysał moimi jasnymi włosami. Zauważyłam, że Robin rzuca zdziwione spojrzenie na Gwiazdkę która patrzyła z kolei na mnie. Jej mina nie wróżyła nic dobrego. Co ja znowu zrobiłam nie tak?
- Ja chcę pierwszy, szefie! - krzyknął Bestia do Robina podnosząc rękę.
- W porządku. Z kim?
- Z Cyborgiem. Chodź tu, dupku.
- Tym razem cię załatwię - powiedział chłopak stając naprzeciw Bestii.
- Tylko gramy fair. Nie chcemy sobie zrobić krzywdy - zapowiedział Robin.
Pojedynkujący się stanęli na przeciwko siebie.
- Start! - krzyknęła Gwiazdka klaskając w ręce. Cieszyła się jak mała dziewczynka.
Wielki lew zaryczał. Ogromne białe zębiska i bujna grzywa. Poczułam, że robi mi się słabo patrząc na groźne zwierzę.
Niewzruszony Cyborg uśmiechnął się szeroko. Nagle zamiast jego mechanicznej dłoni pojawiło się działo soniczne. Zaatakował lwa niebieskim promieniem, zwierzę zrobiło zgrabny unik. Cyborg spróbował walki wręcz. Był taki silny! Lew zaryczał przeciągle by po chwili zmienić się w wielkiego dinozaura. Pisnęłam przerażona widząc jak rozwiera się jego paszcza.
- Stop! Wystarczy już! - krzyknął Robin.
- Ale ja się nie poddałem przecież! - zasmucony chłopak skrzyżował ręce na piersi.
- Wiem, ale nie chcę żeby dinozaur stratował połowę lasu - uśmiechnął się.
Na środek "ringu" wkroczyła roześmiana Gwiazdka. Jej rude włosy lśniły w słońcu a oczy błyszczały wesoło. Ubrała się w krótkie dżinsowe spodenki i zielony podkoszulek ukazujący jej idealny biust.
- Ja chcę z Cyborgiem - zaśpiewała słodkim głosem.
Bestia podszedł do obrażonej na cały świat Raven która nie raczyła go zaszczycić spojrzeniem. Naciągnęła tylko kaptur na głowę.
- Dobra, start!
Dziewczyna wzbiła się w powietrze i posłała w kierunku przeciwnika zielone promienie. Cyborg sprytnie ich uniknął chowając się za drzewo. Niestety, Gwiazdka jest niesamowicie szybka i udało jej się niemal natychmiast podlecieć do niego. Chłopak odpowiedział jej niebieskim promieniem które ugodziło ją w ramię. Opadła delikatnie na ziemię i opuściła głowę.
- Przepraszam - powiedział chłopak na co Gwiazdka roześmiała się. Jej oczy zrobiły się całe zielone. Posłała kierunku przeciwnika dwa zielone lasery.
- Wygrałam! - krzyknęła unosząc się kilka centymetrów nad ziemią.
Wściekły Cyborg mruknął, że to niesprawiedliwe i stanął obok Robina.
- Moja kolej - oznajmiła znudzona Raven.
Wszyscy spojrzeli przerażeni na niską, zakapturzoną postać.
- Okej. Start!
Dziewczyny wzbiły się w powietrze.
Raven wyglądała jak ciemny anioł. Jej płaszcz furkotał w powietrzu odsłaniając zgrabne ciało. Mamrotała po cichu swoje zaklęcia z zaciętą miną.
Gwiazdka standardowo zaczęła gradem swoich zielonych pocisków. Raven bez problemu "wyczarowała" czarną tarczę. Rudowłosa spróbowała inaczej; podleciała od tyłu i trafiła rywalkę w ramię.
- Koniec z zabawą -warknęła Raven. Znowu wypowiedziała zaklęcie.
Jakby z niej wyleciała wielka, czarna postać przypominająca widmo. Miała kształt kruka. Wielkie kamienie poderwały się z ziemi i poszybowały w kierunku Gwiazdki, podobnie jak groźny ptak. Oczy Raven były całe białe, ręce trzymała prosto wyciągnięte. Jedynie jej śliczna twarz pozostała taka sama jak zawsze: obojętna i tajemnicza.
- Koniec! Wygrałaś!
Kruk "wrócił" do dziewczyny, głazy powróciły na swoje miejsce.
- To było niesamowite - powiedziałam pełna podziwu dla jej umiejętności.
- To nie wszystko co potrafi - zapewnił mnie zachwycony Bestia.
Raven wzruszyła tylko ramionami.
- Dobra teraz atrakcja tego popołudnia - krzyknął Cyborg - twoja kolej Melanie!
Westchnęłam. Wiedziałam, że nadejdzie taki moment. Boję się, że się skompromituję.
Wyszłam na środek. Musiałam prezentować się żałośnie w zwykłych dżinsach i szarej bluzie. Pomyślałam o żywiołach. Czy możliwe jest abym była w stanie kontrolować je wszystkie naraz? Włożyłam rękę do kieszeni. Skąd się w niej wzięła zapalniczka? Hmm..
- A kto będzie moim przeciwnikiem? - spytałam mając nadzieję, że Bestia który na pewno dałby mi fory.
- No a kto jeszcze pozostał? Robin - zarechotał zachwycony Cyborg.
Skrzywiłam się. Teraz to już przegram.
Stanął na przeciwko mnie, uśmiechnięty i rozluźniony jakby już wgrał. Lekceważył mnie? Nie powinno się tak robić. Może nie jestem groźna ale mógłby chociaż udawać.
- Dobra gotowi? - spytał zachwycony Bestia
Cała czwórka przyglądała mi się w skupieniu. Mieli okazję na spokojnie przyjrzeć się moim umiejętnościom. Robin kiwnął głową. Wzięłam głęboki wdech.
- Start!
Podbiegł do mnie z zamiarem zwalenia mnie z nóg. O nie, tak łatwo nie będzie! Jeden mój ruch i w jego kierunku pędził wielki głaz. Z satysfakcją obserwowałam jak w ostatniej chwili robi unik.
Wyjął jakiś mały przedmiot. Rzucił w moim kierunku i to coś rozcięło mi skórę na ręce. Zaczęła lecieć krew.
- Gramy dalej - warknęłam.
Muszę go zwabić w kierunku jeziorka. Zaczęłam biec.
Oczywiście, że mnie gonił. Pozostali Tytani przejęci szli za nami.
- No dawaj! - krzyknęłam widząc jak waha się czy podejść bliżej. Stałam tuż obok zbiornika wodnego.
Wiedział czym to grozi. Tym razem wyciągnął jakieś małe kule którymi rzucił tuż pod moje stopy. Po kilku sekundach eksplodowały wydzielając ciemny dym. Zaczęłam kaszleć, zasłoniłam usta ręką. Kiedy wreszcie odzyskałam widoczność otrzymałam mocny cios w prawe ramię. Przynajmniej nie w twarz.
Chcąc zyskać trochę czasu specjalnie się przewróciłam. Zamachnęłam się niby chcąc się obronić.
Strumienie lodowatej wody smagały ciało mojego przeciwnika. Wielkie fale wydobywające się z jeziorka na mój rozkaz. W kilku susach dobiegłam do Robina i użyłam całej mojej siły aby popchnąć go do wody. Zaskoczony, że używam siły fizycznej nie stawiał oporu.
Zaśmiałam się triumfalnie. Skupiałam całą swoją uwagę na falach które miały przykryć jego głowę.
Minęło dziesięć sekund a jego nie było. A jeśli on nie umie pływać? Co ja narobiłam?!
Nie było już żadnych fal. Lustro wody było idealnie gładkie.
Podeszłam do wody i nachyliłam się.
- Proszę.. - szepnęłam przerażona.
Niczym zawodowy pływak w jednej chwili wynurzył się tuż przede mną. Przemoczona koszulka sprawiła, że dokładnie widziałam jego umięśniony brzuch i klatkę piersiową. Zdekoncentrowana straciłam cenne sekundy które mój rywal wykorzystał aby pojawić się tuż obok mnie.
Popędziłam w głąb lasu. Wiedziałam, że mnie goni.
Ukryłam się za jednym z wielkich drzew. Pogrzebałam w kieszeni wyciągając zapalniczkę. Wygram.
Wystarczyło mi dosłownie dziesięć sekund na opanowanie płomienia. Słyszałam kroki moich przyjaciół.
- Gdzie jesteś? Już przegrałaś - pewny siebie, rozluźniony głos. No to jeszcze się zdziwisz.
Wyszłam z kryjówki. Towarzysząc płomienie "szły" tuż obok mnie. Pierścień ognia na mój rozkaz otoczył Robina tak, że nie mógł się ruszyć. Zauważyłam przerażenie na jego twarzy.
- Mówiłeś coś?- krzyknęłam uśmiechnięta od ucha do ucha.
Całej czwórce Tytanów dosłownie opadły szczęki. Raven była zdziwiona! Otworzyła szeroko oczy widząc przywódcę osaczonego przez groźny żywioł.
- Wygrałaś - warknął Robin.
Zachwycona natychmiast rozkazałam ogniu zniknąć. Ot, tak sobie z wielkiego niszczącego zgliszcza zmienił się z powrotem w mały płomyczek który zdusiłam butem.
- Jejku! To było niesamowite! - krzyczeli Cyborg i Bestia rozradowani na widok miny Robina.
- Dzięki - bąknęłam nieśmiało.
Raven której twarz powróciła do swojego normalnego, znużonego stanu powiedziała:
- Nawet nieźle.
Uśmiechnęłam się do niej szeroko i wypaliłam:
- To dzięki ćwiczeniom z tobą.
Usta jej zadrżały jakby chciała się uśmiechnąć.
- Robin kobieta cię sprała! I do tego taka niedoświadczona - chłopcy byli w siódmym niebie.
- Zamknijcie się - warknął nawet na nich nie spojrzawszy - gratulacje, Melanie. Naprawę możesz się przydać.
- Ja zawsze mam rację prawda, Raven? - zachwycony Bestia pociągnął dziewczynę za kaptur - Idziemy na pizzę! Trzeba to uczcić!
***
- Przyjdź niedługo do nas - poprosiła mama odprowadzając mnie do drzwi.
- Oczywiście - zapewniłam z uśmiechem.
- Nie wzięłaś świadectwa.
- Może tutaj zostać - zaśmiałam się.
Pożegnałam się z rodziną i wyszłam z domu. Pomyśleć, że niedawno nie wyobrażałam sobie życia gdzie indziej. Tu było moje królestwo razem z ludźmi których kocham. Nieważne gdzie mieszkam ważne, że nie narażam ich na niebezpieczeństwo.
Zauważyłam, że w naszej skrzynce pocztowej ktoś niedbale włożył list. Wcześniej go nie zauważyłam.
Zaciekawiona wyjęłam zieloną kopertę. Otworzyłam.
Alison Green 13.
Pod spodem narysowano niedbale szubienicę. Czułam, że robi mi się słabo.
- Robin? Przyjedź tu szybko - szepnęłam przerażona do telefonu.
***
- Powtórz wszystko jeszcze raz - nakazała lodowatym tonem Raven.
Wzięłam głęboki wdech.
- Alison to moje drugie imię. Melanie Alison Smith. Green jest panieńskim nazwiskiem mojej mamy. Nie wiem co z tym wspólnego ma trzynastka.
Robin i Raven wyglądali jak dwa roboty analizujące to co przed chwilą usłyszały. Co to oznacza? Kto za tym wszystkim stoi?
- To nie może dotyczyć twojej mamy. Nie nazywa się Alison - powtarzała Raven.
- W takim razie po co podano jej panieńskie nazwisko? - szepnęłam.
- Wy nic nie rozumiecie. Tu chodzi o to żeby nas zastraszyć. Jakiś idiota bawi się z nami w chowanego - powiedział Robin przyglądając się mojej bladej, przerażonej twarzy.
- To Slade. Nikt inny nie przychodzi mi do głowy - wyjąkałam bliska omdlenia.
Robin był wściekły. Nie ruszyliśmy się nawet o krok. Najpierw tajemnicza wiadomość z trzema trzynastkami, teraz ten list. Ktoś musiał mnie dobrze poznać. Mnie i moją rodzinę.
- Słuchajcie mamy świetne wieści - krzyknęła Gwiazdka wbiegając do salonu - za godzinę pojawią się tutaj Tytani Wschodu!
Cyborg położył siatki z zakupami na stole. Zauważyłam butelki z alkoholem i przekąski. Chłopak wydawał się być zachwycony całą sytuacją.
- Czy to nie cudownie? - pisnęła Gwiazdka włączając muzykę.
- Cudownie - mruknęła Raven obojętnie.
Robin schował mój list.
- Czemu nikt nie zapytał mnie o zdanie?
- Robinie, powinieneś się cieszyć, że odwiedzają nas przyjaciele. Robisz się strasznie nudny i markotny - zaszczebiotała dziewczyna przytulając go.
Postanowiłam porozmawiać z Bestią.
W jego pokoju panował taki bałagan, że bałam się tam wchodzić. Zapukałam i weszłam. Leżał na swoim łóżku i czytał komiks.
- O cześć, królewno. Jakiś problem?
Opowiedziałam wszystko od początku.
- Nie martw się. Włos ci z głowy nie spadnie w naszej wieży - zapewnił mnie.
- Wiem. A wiesz, że zaraz przyjadą do nas goście?
Chciałam się czegoś o nich dowiedzieć. W końcu jestem Tytanem (dalej to do mnie nie dociera).
- Tytani Wschodu? To super! Pilnują porządku w innym mieście - puścił do mnie oko - ich liderką jest Żądło. To niezła laska, Cyborg się nie przyzna ale wiem, że na nią leci - zaśmiał się.
- I kto jeszcze do nich należy?
- Wodnik. Kiedyś nieźle się z nim kłóciłem ale to spoko gość. Potrafi oddychać pod wodą, porozumiewać się z wodnymi zwierzątkami i pewnym stopniu nawet kontrolować wodę. Jest jeszcze Szybki. Łucznik, sportsmen i takie tam. A i jeszcze Mas i Menos; dwóch chłopców którzy kiedy trzymają się za ręce są nadludzko szybcy. Z resztą poznasz całą gromadkę.
- Gwiazdka jest zachwycona - zauważyłam poprawiając kołdrę na jego łóżku.
- Szybki trochę ją podrywał. Robin nie był zadowolony ale przynajmniej była niezła beka - wyjaśnił.
Popatrzyliśmy się na siebie i wybuchliśmy śmiechem.
-----------------------------------------------------------------------
Cześć!
Jak zapewne każdy zauważył zmieniłam wygląd bloga. Pomogła mi (a raczej zrobiła to za mnie) moja cudowna przyjaciółka Maugorzata <3 Dziękuję, Gosiu :*
Oceny są wystawione na szczęście uff.. :D Jak tam u Was w tym roku? Ja jestem bardzo zadowolona tylko jedna czwórka troszkę mi zepsuła średnią ale to nic. Od września idę do liceum i tym się teraz ekscytuję xD
No a tak wracając do tematu, co sądzicie o nowej notce? Mało coś ostatnio komentarzy :( A wszystkim tym którzy komentują dziękuję ^^
Pozdrawiam wszystkich :D
O, czyli nie tylko ja ide w przyszlym roku do LO XD Hahah, jestem wzorowa z tróją z fizyki, czuję, że wygrałam życie XDDD
OdpowiedzUsuńAle to nieważne XD
"Szybki trochę ją podrywał. Robin nie był zadowolony ale przynajmniej była niezła beka" padłam jak to przeczytałam XD
Robin przegrał z Melą, tak, na to czekałam ! XD Mam nadzieję, że mu zainponowała XD
Bestia i to opisywanie Tytanów Wschodu ahaha, tylko ty tak to potrafisz opisać, idealne XD
Matko, ja piszę codziennie na raty jedną notkę i padam po jednym akapicie. Chyba leń mnie łapie od dłuższego czasu.
Czekam kochana na next <3
Tak, zdecydowanie trening był najlepszy, a jak jeszcze Mel wygrała z Robinem to skakałam z radości (dosłowie) chociaż też wolę gdy to Dick jest tym "najlepszym".
OdpowiedzUsuńHah, Gar zawsze takie teksty, a przy opisie Tytanów Wschodu po prostu padłam.
Tajemnicze listy i groźby! Czuję jakąś większą akcje :D
Czekam niecierplieie na nexta ;*
Jest! Jest wreszcie wzmianka o Red X-ie!!! ^-^ *-* Nie mogę się doczekać, czy się pojawi... Trening super, ale mi się najbardziej podobała walka Raven i Star, chociaż beka chłopaków z Robina była też niezła. Czekam z niecierpliwością na next :)
OdpowiedzUsuńNo i znowu muszę powiedzieć, że rozdział jest genialny. Powtarzam to po raz setny, ale nie dajesz mi wyboru, osz ty XD. Ten pomysł z treningiem był po prostu awesome! (Ach, ja i ten mój szpanierski angielski XD) No i na dodatek ten list i te trzy trzynastki ;o. Węszę kłopoty XDD. Coś czuję, że mogą być niezłe akcje z tymi Tytanami Wschodu :D. Zaciesz Gwiazdki jest podejrzany ._. Ja nie wiem co Ci faceci w niej widzą, haha xD. No nic, kończę ten nieskładny komentarz, bo zaczynam pierniczyć od rzeczy xD. Krótko mówiąc: Jak zwykle jestem zachwycona i czekam z niecierpliwością na nexta! :)
OdpowiedzUsuńPS. Udanych wakacji!!!! :D.