Pić. Ludzie dajcie mi wody bo zaraz nie wytrzymam! Gdybym wiedziała, że tak się czuje osoba na kacu w życiu bym nic nie wypiła. Czuję smak alkoholu w ustach. Głowa mi zaraz pęknie..
Usłyszałam kroki tuż obok mnie.
- Nie bój się. To ja - powiedział znajomy, wyprany z emocji głos.
Otworzyłam powoli zapuchnięte oczy. Raven stała nade mną zakryta niebieskim płaszczem. Trzymała butelkę wody mineralnej i przyglądała mi się obojętnie.
- A.. dzięki - mruknęłam wypijając łapczywie wszystko co do kropelki.
- Robin jest wściekły. Nie udało nam się schwytać przestępców bo musiał uratować ciebie przed jakimś zboczeńcem - mruknęła przyglądając się książkom w mojej biblioteczce.
Cholera. Mało, że nawygadywałam głupot pod jego adresem po pijaku to jeszcze musieli przerywać pościg żeby mi pomóc. Czy ja ciągle muszę się pakować w jakieś kłopoty?
- Ojej - szepnęłam zmartwiona.
- Nic się nikomu nie stało to najważniejsze.
Wyszła cicho zamykając drzwi. Raven dba o mnie, martwi się. Nie mogę w to uwierzyć na początku wydawało mi się, że jest zimną lalą niezdolną do uczuć. To, że ich nie okazuje nie znaczy, że ich nie ma.
Byłam ubrana w moją sukienkę. Obok łóżka stały szpilki. Czas się odświeżyć.
Gorąca woda i zapach szamponu trochę poprawiły moje samopoczucie. Założyłam moje ulubioną luźną koszulkę z napisami i leginsy. Związałam włosy w kucyk i wyszłam z łazienki.
Pech chciał, że po drodze natknęłam się na nikogo innego jak na Robina. Przystanęłam nerwowo ściskając kosmetyczkę.
- Bardzo się wściekasz? - spytałam przyglądając się czubkom moich trampek.
- Bardzo - odpowiedział krótko.
Przerażona przygryzłam dolną wargę. Tyle dla mnie zrobili a ja nawet nie potrafię im pomóc! Sprawiam same kłopoty.
- Przepraszam. Uda nam się złapać tych przestępców - nieśmiało popatrzyłam na jego twarz. Nie miał maski. Jego oczy ziały niebieskim chłodem.
- W to nie wątpię. Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
- Ja yhm.. przepraszam.
Zacisnął dłonie w pięści.
- Wyobrażasz co by się stało jakbym po ciebie nie przyjechał? Albo jakbym przyjechał za późno? Zdajesz sobie sprawę na jakie niebezpieczeństwo się naraziłaś?!
O tym nie pomyślałam. Martwił się o mnie. Nie zasługuję na takich wspaniałych przyjaciół jak on, Raven czy Bestia.
- Ja.. nie wiem co się stało.
Westchnął. Pewnie zastanawiał się co mi strzeliło do głowy, że tak głupio się zachowałam. Właściwie to sama nie wiem. Byłam smutna, że wszystkie moje koleżanki miały swoich chłopaków a ja przyszłam z jakimś idiotą..
- A to, że jestem najprzystojniejszy na świecie mogłaś sobie darować. - oznajmił pewnym siebie tonem - Ja o tym wiem.
Na moich policzkach wykwitły rumieńce, serce zaczęło bić szybciej. Uśmiechnęłam się zawstydzona.
***
Siedziałam na kanapie razem z Bestią i oglądaliśmy muzyczny teleturniej. Większość czasu śmialiśmy się i żartowaliśmy. Raven natomiast przyglądała nam się z jednego z foteli i od czasu do czasu wtrąciła jakąś sarkastyczną uwagę co jeszcze bardziej nas rozśmieszało.
- Ale co ja znowu zrobiłem? - powiedział unosząc do góry ręce jakby się poddawał.
- Nie udawaj! To ty wlałeś do opakowania środka do czyszczenia mojego samochodu jakieś lepkie gówno! Moje autko jest całe brudne!!! - krzyknął.
Mój towarzysz zamienił się w małego pajączka i z zniknął we wgłębieniu kanapy. Cyborg był tak wściekły, że cisnął w sofę szklanką. Na szczęście się nie stłukła.
- Ja też coś wymyślę. Zobaczysz.
Widok przeszyła mi czerwona łuna i dźwięk syreny. Teleturniej zniknął na jego miejscu pojawiła się mapa miasta z zaznaczonym punktem i napisem "niebezpieczeństwo".
- Alarm. Chodźcie! - rzuciła Raven wzbijając się w powietrze.
***
- Kto tym razem? - spytał Cyborg siedzącą obok siebie Raven.
- Zwarciarz, zaatakował największy sklep ze sprzętem elektronicznym - poinformowała.
Jechaliśmy ubrudzonym samochodem Cyborga który na szczęście zapomniał o zemście na moim przyjacielu. Siedziałam z nim z tyłu natomiast Robin zabrał Gwiazdkę motorem.
Wysiedliśmy z pojazdu i natychmiast zauważyłam lidera. Biła od niego taka siła i zdecydowanie. Widać było, że jest w swoim żywiole.
- Tytani wchodzimy! - rozkazał.
Wbiegliśmy do wielkiego sklepu. Pełno tu było porozrzucanego sprzętu, zniszczonych półek i uszkodzonych płyt CD. Po środku lokalu leżała przerażona kobieta, po policzkach płynęły jej łzy.
Podbiegłam do niej chcąc udzielić jej pomocy. I wtedy zobaczyłam to. TO COŚ.
Wielki, elektryczny stwór. Okropny, zaryczał przeciągle. Posłał w moim kierunku wiązkę jakichś promieni.
Przede mną pojawiła się Raven wytwarzając swoją mocą coś w rodzaju czarnej tarczy. Odetchnęłam z ulgą.
- Musi pani stąd pójść - powiedziałam do kobiety podnosząc ją delikatnie.
Wyprowadziłam ją na zewnątrz starając się ją uspokoić. Przerażona oddychała jak po długim biegu. Obiecałam, że zaraz do niej wrócę.
Tytani walczyli ze stworem. Gwiazdka posyłała w jego kierunku grad zielonych kul, Raven atakowała go pod postacią czarnego kruka. Cyborg i Robin próbowali go zatrzymać tradycyjnymi metodami. Wielki, zielony nosorożec został boleśnie ugodzony przez potwora. Przerażona, że mojemu przyjacielowi może się coś stać zaczęłam gorączkowo rozmyślać.
Elektryczny potwór.
Jestem genialna!
Wzięłam głęboki wdech. Wyciszyłam emocje, przestałam zwracać uwagę na bodźce zewnętrze. Wykonałam odpowiedni ruch dłonią. Uśmiechnęłam się zachwycona słysząc huk rozrywanych rur z których woda leci wprost na potwora.
Stwór zaryczał przeraźliwie. Pod wpływem mojej interwencji robił się coraz mniejszy aż po chwili zamiast olbrzyma na podłodze leżała czerwona dyskietka.
Robin podniósł ją i owinął szczelnie taśmą.
Wszyscy moi przyjaciele byli przemoczeni do suchej nitki.
- Super! Załatwiłaś go Mela! - Bestia rzucił się na mnie przytulając mnie mocno. Jesteśmy równego wzrostu więc nie musiał się schylać.
Cyborg krzyknął "Booyah" i uśmiechnął się szeroko.
Zachwycona wyrwałam się z objęć przyjaciela. Właśnie pokonałam pierwszego przestępcę w moim życiu!
***
- Dobra. Zwarciasz jest w drodze do kicia, możemy o nim zapomnieć. A teraz ty - wściekły Cyborg wskazał na Bestię - umyjesz moje cudeńko. Bo jeśli nie to osobiście cię załatwię.
Stojący obok mnie chłopak uśmiechnął się łobuzersko. Po chwili zielony ptak wyfrunął z garażu Młodych Tytanów. Cyborg wykrzyczał wiązankę przekleństw pod adresem zwierzęcia i zaczął szukać wiadra.
Raven wymamrotała coś o księdze do zaklęć i zgrabnym krokiem ruszyła na górę. Gwiazdka poszła na zakupy do centrum handlowego w poszukiwaniu nowej spódniczki.
- Idę. Muszę przemyśleć kilka spraw - oznajmił Robin przypatrując się ubrudzonemu pojazdowi.
- Jakich? - spytałam zaciekawiona.
- Muszę dowiedzieć się co planuje.. Slade.
Kiwnęłam głową starając się przybrać obojętny wyraz twarzy. Poczułam znowu ten paraliżujący strach. Obserwowałam jak wysoka postać chłopaka znika kiedy usłyszałam ciche przekleństwo.
- Nie chcę mi się znowu myć laleczki.. Ten debil myśli, że to śmieszne?!
- Mogę ci pomóc jeżeli chcesz - zaproponowałam z uśmiechem.
Zachwycony podał mi gąbkę i środek czyszczący. Zaczęliśmy rozmawiać.
- Jestem w połowie człowiekiem, w połowie maszyną - odparł rozbawiony kiedy zaczęłam się martwić tym jak wielkie ciężary dźwigał.
Zamiast jak normalna osoba przechylać wiaderko na samochód rozkazywałam wodzie przemieszczać się we wskazanym kierunku. Zyskując taką wygodę szybko uporaliśmy się z brudem. Żart Bestii nie był taki zabawny dla tego który musiał po nim posprzątać.
- No to jak? Czeka nas teraz jakaś mała nagroda! - powiedział zachwycony właściciel pojazdu.
Pomaszerowaliśmy w kierunku kuchni.
- Patrz na mistrza w akcji - rozkazał zakładając zielony fartuszek. Zaśmiałam się.
Po zjedzeniu ryby z frytkami i wysłuchaniu kilkudziesięciu kawałów usłyszałam jak do salonu wbiega roześmiania Gwiazdka niosąca kilka kolorowych torebek.
- Patrzcie co sobie kupiłam! - krzyknęła pokazując krótkie spódniczki, topy i buty na obcasie.
- Świetne - mruknął Cyborg dokładając sobie frytek. Ale on dużo je!
- Ja też chcę - oznajmiła dziewczyna podlatując do aneksu kuchennego.
Siedząc z nią przy stole uśmiechnęłam się do niej kilkakrotnie. Ona do mnie również! Może wreszcie mnie zaakceptowała?
- Raven! Chodź zjesz najlepszy posiłek świata! - krzyknęła rudowłosa piękność w stronę niskiej, zakapturzonej postaci.
- Nie - odpowiedziała kierując się kierunku telewizora.
Naszym oczom ukazały się straszne potwory. Widocznie Raven jest fanką horrów, ja nigdy ich nie lubiłam podobnie jak Gwiazdka która widząc stwory skrzywiła się z niesmakiem.
- Nie dotykaj moich frytek idioto!
Bestia jak na złość nałożył sobie na talerz ogromną porcję.
- Zemszczę się na tobie - zagroził.
Pomyślałam, że skoro został jeszcze tylko tydzień szkoły to mogę sobie odpuścić naukę i posiedzieć z przyjaciółmi do późna.
Zgodnie stwierdziliśmy, że trzeba będzie odebrać Raven pilota.
Po kilkunastu minutach walki, przekleństw i wyzwisk udało nam się to zrobić.
- Czas na mecz - oznajmił Cyborg.
- Nie ma mowy! Teraz leci mój ulubiony serial! - dziewczęcy sopran Gwiazdki przepełniony był złością.
- Ja chcę komedię! - wtrącił Bestia zezując w stronę pilota, chyba chciał go schować.
- A ty co chcesz? - zwrócili się do mnie.
- Ja ee..
Nie mam pojęcia.
- Oglądamy mecz - rozkazał męski głos.
Robin ubrany w jasne dżinsy i koszulę przechwycił pilota.
- Dlaczego? - pisnęła Gwiazdka. Ze zdziwieniem zauważyłam, że jest ona tak wysoka jak Robin. Nic dziwnego ma takie piękne, długie nogi..
- Bo ja tak chcę - uśmiechnął się łobuzersko.
Cyborg klasnął w dłonie i włączyli kanał sportowy. Usiadłam między nim a przeklinającym Bestią. Twierdził, że chciał obejrzeć najlepszą komedię na świecie a ci idioci muszą oglądać mecz. Szczerze mówiąc było mi obojętne co oglądamy, cieszyłam się, że miło spędzamy czas.
- Co za ciota żeby tego nie strzelić! - krzyczeli Robin i Cyborg.
Gwiazdka znudzona całą sytuacją wyszła z salonu podobnie jak Raven która jak stwierdziła musi pomedytować.
Kiedy wreszcie mecz dobiegł końca (nie obyło się bez przekleństw po przegranej) zauważyłam, że jest bardzo późno.
- Czas się trochę przespać - powiedziałam wstając powoli.
- Mogę ci towarzyszyć - zaproponował Cyborg rechocząc jak głupi.
- O nie, nie ma mowy! Tę noc spędzamy tylko we dwoje, prawda Mel? - Bestia poruszył brwiami jak "zawodowy" podrywacz.
- Tę noc spędzę z moim łóżkiem, wybaczcie - odparłam ze śmiechem.
- Spoko, możemy zrobić trójkącik z łóżkiem - zaproponował uśmiechnięty.
Ignorując ich chamskie żarciki ruszyłam w stronę wyjścia.
- A może mi się uda? - dosłownie szczęka mi opadła. Robin ŻARTOWAŁ.
Z chwilowym opóźnieniem powiedziałam, że nie.
- O widzicie musiała się zastanowić! Ma ochotę - krzyknął Bestia rechocząc. Zemszczę się, przysięgam.
- Dobranoc! - krzyknęłam. W odpowiedzi usłyszałam głupie śmiechy.
----------------------------------------------------
Witajcie moi drodzy!
Przepraszam za to, że nie dodałam notki w weekend ale trochę się działo i nie miałam czasu wejść na komputer.
Nie mniej jednak czytałam komentarze i serdeczne dzięki wszystkim którzy coś napisali <3 Rozumiem, że dla niektórych ostatni rozdział wydał się "dziwny" ale uwierzcie mi ja nie takie pomysły miewam hahah :D Nie no, żartuję oczywiście. Po prostu na taki wpadłam pomysł i to wszystko.
Mam nadzieję, że nie oceniacie Meli zbyt surowo :D
Zachęcam do wyrażania szczerych opinii i dyskusji jeśli macie jakieś pytania z chęcią odpowiem.
Pozdrawiam serdecznie :*
Moją opinie na temat bloga znasz, więc nie ma co się rozpisywać.
OdpowiedzUsuńTen rozdział utwierdza mnie w przekonaniu, że chłopcy w tym wieku są zboczeni :D
Czy mimo tego, że Robin chodzi (chyba) z Gwiazdką, to zarywa do Mel?
Robin nie zarywa do Mel :D Ona wcale go nie interesuje :P
UsuńOMG napisałam komentarz i chyba się nie dodało, no kuźwa! XD
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twój komenatrz na moim u mnie i od razu przepraszam, że ja się wgl nie rozpisuję, ale mój wolny czas jest zwalony XD
Twój blog jest jednym z lepszych, które czytałam. Piszesz lekko i wciągasz. Kocham te stosunki Mela-Bestia. Są takie mega urocze :3
Żałuję, że Mela nie interesuje Robina. To pewnie byłoby fajne, takie oryginalne i wgl super, ale weź tu coś zrób, bo zaraz Star rzuci się na Mel... fuck XD
Cyborg i jego problemy z Bestią, piękne XD Ta dwójka sprawia, że rycze ze śmiechu XD
Okej, okej, pisz szybko, bo zakochałam się w tym blogu.
Czeeekam niecierpliwie na next <3
No w końcu kolejny rozdział! :D. (Nie wiem jak to się dzieje, że tak go wyczekuje, a i tak zauważam go chyba jako ostatnia xD). Oczywiście rozdział jest świetny! Jakże mogłoby być inaczej? :). Biedna Mel i kac...dzięki temu, jak przedstawiłaś to uczucie pewnie nigdy nie sięgnę po alkohol. XD. No i nasza Melcia w końcu się wykazała i pokonała stwora, jestem z niej dumna! xD. I tak ostatnia scena..hahaha, no nie mogę, cały czas się śmieję :D :D. Uwielbiam takie dialogi xDD. No cóż, ogólnie mówiąc jestem zachwycona i z niecierpliwością czekam na następny rozdział i moment kiedy Mel skopie tyłek Slade'owi. [XDDD.]
OdpowiedzUsuńHej czytam twojego bloga od dłuższego czasu i muszę stwierdzić , że jest zajebisty. Zawsze uważałam , że para Robin i Gwiazdka jest najlepsza , ale w twoim wykonaniu bardzo podoba mi się Mel i Rób Do zobaczenia zabieram się do czytania ;)
OdpowiedzUsuń