sobota, 4 kwietnia 2015

6.


  Patrzyłam na niego jakby przemawiał do mnie w obcym języku. Ja nadal nic z tego nie rozumiem! Nie jesteśmy w żadnym komiksie, serialu czy czymś takim. Jestem siedemnastoletnią uczennicą a nie bohaterką. Czy to do niego nie dociera? 
- Musiałeś pomylić osoby - powiedziałam stanowczo. 
 Pokręcił przecząco głową. 
  Przypomniałam sobie kilka dziwnych sytuacji. Wybuchające hydranty, nagły wiatr, ogień który nienaturalnie szybko się rozprzestrzenia. Ale przecież to niemożliwe, żebym to ja była temu winna! Co ja niby mogę? 
- Kontrolujesz ogień, wodę, powietrze i ziemię - powiedział rozbawiony Slade. 
  Miałam wrażenie, że zaraz oczy wylecą mi na trawę. O czym on mówi? Byłam w takim szoku, że zapomniałam, że mam być obrażona i się go bać. Nic z tego nie zrozumiałam. Nie, to niemożliwe. To niedorzeczne. To nie może być prawda!
- Rozumiesz już jaki wielki dar posiadasz? 
  Nie mogłam się ruszyć. Nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Stałam sparaliżowana, nie mogąc uwierzyć  w to co słyszę. Nie gram przecież w żadnym serialu o superbohaterach! 
  Ale jeśli to jakimś cudem jest prawda, to... Muszę się nauczyć to coś kontrolować! Jeżeli zrobię komuś krzywdę? Pomyślałam o pożarach, powodziach i innych kataklizmach. Muszę robić wszystko aby im zapobiec tylko jak? 
  Nie miałam zielonego pojęcia jak się steruję moją mocą. Co to za głupota!
- Broń się!
  Co?! Jak mam się bronić przed silnym mężczyzną? 
  Przerażona zrobiłam kilka kroków w tył i rozpaczliwie zamachałam ręką. Jeden z wielkich kamieni stojący nieopodal wzbił się w powietrze i niczym wystrzelony z procy mknął ku mojemu przeciwnikowi. 
  Slade zrobił unik. Uff.. dobrze, że nie zrobiłam mu krzywdy. 
   Ja? Może jestem chora psychicznie? Przecież to nie jest możliwe, takie coś zdarza się w..
- Żałuj, że nie widzisz teraz swojej miny. 
  Zawsze coś było ze mną nie tak. Zawsze byłam inna, ale nie spodziewałam się czegoś takiego! 
- Proponuję ci żebyśmy zostali wspólnikami. 
  Popatrzyłam na niego zdezorientowana. Miałam wrażenie, że gram w  jakimś show z ukrytą kamerą i zaraz ktoś wyskoczy i krzyknie "to tylko żart". Ale na to się chyba nie zanosiło. Przełknęłam nerwowo ślinę. 
- Co miałabym robić? - spytałam. 
  Zaczął chodzić obok  mnie i oglądać jakbym była obiektem na wystawie. Oceniał mnie?
- Na początek musielibyśmy popracować nad twoją mocą. Musisz nauczyć się nią władać. No i oczywiście nauczyłbym cię bronić się tradycyjnymi metodami.. A później moglibyśmy zrobić co tylko zechcemy.. Wyobraź sobie. Całe miasto, cały świat należałoby do nas! Moglibyśmy mieć co tylko zechcemy! Bylibyśmy niepokonani, nikt nie mógłby nas powstrzymać. 
  W jego głosie zabrzmiała ekscytacja. Widać wszystko już zaplanował. Przeznaczył mnie żebym została jego marionetką, żebym wykonywała jego rozkazy i pomagała siać zniszczenie. Łudziłam się, że coś dla niego znaczę! Liczy się tylko moja przeklęta moc! 
  Nie byłam głupia. Nie odmówiłam od razu. Wymamrotałam, że potrzebuję czasu żeby się zastanowić. Slade wydawał się być zachwycony tak jakbym już się zgodziła. 
  Nie chciałam testować mojej mocy. Prawdę mówiąc wolałabym dalej nic nie wiedzieć. Kazałam odwieść się do domu. Jechaliśmy w absolutnej ciszy, tak niesamowicie szybko, że bałam się wyjrzeć przez okno. 
  W mojej głowie walkę toczyły dwa głosy. Jeden kazał mi dzwonić do Tytanów, uciekać jak najdalej się da od tego człowieka drugi kusił mnie propozycją Slade'a. Przed oczyma ukazał mi się piękny dom, należący do mnie, samochód, pieniądze.. Miałabym wszystko co tylko jest na świecie. Za nic nie musiałabym płacić. Pomyślałam również o mamie. Nie musiałaby pracować na nasze utrzymanie. 
  Ale zaraz pomyślałam o przerażonych ludziach. Bezbronnych, niewinnych, krzywdzonych przeze mnie. Jakim jestem potworem! Jak mogłam w ogóle tak pomyśleć! 
  Wysiadłam z auta i zatrzasnęłam drzwiczki z całej siły. Pobiegłam prosto do domu, trzęsącymi się rękoma wyciągnęłam klucz. Oddychałam jak sportowiec po wysiłku, biegłam ile sił w nogach sadząc po dwa stopnie naraz. Kiedy wreszcie znalazłam się w pokoju wyjrzałam przez okno. Samochodu nie było. Odjechał. 
  Chwyciłam telefon. Wybrałam odpowiedni numer. Naciskać czy nie? 
  Po chwili usłyszałam w pełni przytomny głos co było dziwne. W końcu był środek nocy.
- Słucham? - o nie, to Robin. 
- Slade - wymamrotałam czując, że zaraz chyba zemdleję. 
- Jest u ciebie? 
- Nie. Odjechał właśnie. - powiedziałam opierając się o ścianę. Zaczęło mi się kręcić w głowie.
- Już po ciebie jadę.   
  Po mnie? Wyszłam z powrotem przed dom. Popatrzyłam na księżyc i zaczęłam głęboko oddychać. Miałam wrażenie, że zaraz serce wyskoczy mi z piersi. 
  Straciłam poczucie czasu. Nie mam pojęcia ile tak stałam na podwórku. Usłyszałam motor. Wielki, czerwony ze złotym R na boku. 
  Robin zszedł z pojazdu i zdjął kask. 
- Szybko, nie ma czasu - złapał mnie za ramię i pociągnął w kierunku drogi. 
  Usiadłam z tyłu i objęłam go ile sił. Nigdy nie podróżowałam w ten sposób. Zamknęłam oczy i oparłam na nim głowę. Starałam się nie myśleć o tym co przed chwilą się wydarzyło. Przygryzłam dolną wargę z całej siły. Jak ma niby teraz wyglądać moje życie? Miałam się uczyć i iść na studia. Czy moim przeznaczeniem jest służba u Slade'a? Czy mam jakieś inne wyjście? Jak mam nauczyć się kontroli?
- Mogłabyś mnie już puścić? - lodowaty ton głosu Robina brutalnie sprowadził mnie na ziemię. 
- Tak.. - wymamrotałam zdezorientowana. 
  Rozejrzałam się. Byliśmy w dużym garażu w którym stało również auto Cyborga. Zsiadłam niezdarnie. Robin zniecierpliwiony tylko prychnął. 
  Co ja mu zrobiłam, że tak mnie nienawidzi? 
   Szłam długimi korytarzami widząc jedynie jego plecy. Widocznie nie zależało mu żebym za nim nadążyła bo szedł bardzo szybko. 
  Zapalił światło. Jakie pięknie miejsce! Po środku dużego pomieszczenia znajdowała się wielka kanapa, fotele  a po lewej kuchnia z pomarańczowym stołem. Ściana naprzeciwko mnie była oszklona. 
- Co się stało? - spytał Robin odwracając się gwałtownie. 
- Eee.. 
  Zauważyłam, że nikogo nie było. Pozostali członkowie drużyny musieli już spać. Na myśl o odpoczynku zaczęłam ziewać. W końcu byłam na nogach od bardzo długiego czasu. Kiedy ostatnio spałam przepisowe 8 godzin?
- Dobra, pogadamy rano. Chodź, prześpimy się. 
  Wbrew temu, że bardzo się go bałam zaśmiałam się. On również, zakłopotany swoją dwuznaczną wypowiedzią. 
  Przystanęłam na progu nowego pomieszczenia. To chyba był jego pokój, rzucił we mnie jakąś szarą bluzką. 
- Odpocznij sobie - wskazał mi na pokój naprzeciwko.
  Zamknął drzwi. Udałam się we wskazanym kierunku. Zaświeciłam światło. 
  Ładny, schludny pokój z łóżkiem i pustymi meblami. 
  Rozebrałam się z czarnych leginsów i czerwonej koszuli. Założyłam odzież którą dostałam od Robina. To był jego podkoszulek. Był na mnie zdecydowanie za duży. Nic dziwnego skoro on jest taki wysoki i umięśniony. 
  Wczołgałam się pod kołdrę. Nie minęło nawet pięć minut jak zasnęłam. 


***

  Otworzyłam powoli oczy. To był bardzo długi i  realistyczny sen. 
  Rozejrzałam się. Dobra, jednak nie. To rzeczywistość. Wstałam szybko i naciągnęłam na siebie leginsy. Nie chciało mi przebierać koszulki. Robin chyba nie będzie na mnie zły, sam podarował mi swoją odzież. 
  Wyszłam z pokoju. Pełno korytarzy i drzwi a ja nie mam pojęcia gdzie się udać. Może wstąpię do Robina i zapytam go o drogę. 
  Pchnęłam drzwi i wiedziałam, że nie powinno mnie tu być. Ja to mam pecha.. Chłopak stał  w samych bokserkach i przeglądał zawartość szafy. Usłyszawszy mnie odwrócił się. Czułam, że robię się cała czerwona, zasłoniłam oczy dłońmi. 
- Przepraszam - bąknęłam. 
  Czułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Wiem, że to głupie ale często płakałam ze wstydu lub złości. Odpowiedziała mi grobowa cisza, poczekałam chwilę. 
  Później poczułam bardzo silny uścisk na nadgarstkach. Robin delikatnie odsłonił mi oczy. O dziwo, nie był wściekły tak jak się spodziewałam. Wydawał się być rozbawiony. 
- Spokojnie nie zrobiłaś nic złego, Mel. 
  Po raz pierwszy zwrócił się do mnie w miarę normalny sposób. Może źle go oceniłam i jednak choć trochę mnie lubi? Stał sobie przede mną w samych dżinsach i próbował pohamować śmiech. Pewnie byłam czerwona jak burak. I to zasłanianie oczu jakbym miała pięć lat..
  Starałam nie patrzeć się na jego umięśniony tors i udawałam, że interesuje mnie bardzo wystój wnętrza. Jak mogłam zwracać uwagę na pokój będąc sam na sam z takim chłopakiem jak on?  
  Przyglądałam się zawzięcie brązowej szafce przy dużym łóżku kiedy Robin popchnął mnie delikatnie na korytarz. Na szczęście już założył koszulkę. 
- Idziemy. Opowiesz nam wszystko jak już coś zjesz. 
  Przygryzłam dolną wargę starając się ze wszystkich sił nie myśleć o jego urodzie. Cóż, nie to żebym mogła się pochwalić, że mi się udało. 
-  Czołem drużyna - powiedział wesoło i zajął miejsce przy stole. 
  Raven z tą samą obojętną miną jak zawsze jadła kanapkę. Nawet na  mnie nie spojrzała. Cyborg i Bestia zaśmiali się patrząc znacząco na Gwiazdkę. 
  A niech to! Miałam ochotę uciekać. Dziewczyna przyglądała mi się oburzona. Nie mogła oderwać wzroku od szarej, dużej koszulki. Miałam wrażenie, że ze wstydu płoną mi policzki. 
- Usiądź sobie, mała! Co powiesz na wegetariańskie śniadanie? - Bestia odsunął dla mnie krzesło. Usiadłam i wlepiłam wzrok w swoje dłonie.
- Nikt nie chce wegetariańskiego śniadania! Wszyscy chcą moje kanapki z mięskiem! - krzyknął Cyborg i podbiegł do lodówki. 
- Mela chce coś z tofu! 
  Prawdę mówiąc nie chciałam nic. Przerażona zauważyłam, że Gwiazdka siadła jak najdalej od Robina który nie zwrócił uwagi na jej zachowanie. Popatrzył się prosto na mnie i powiedział:
- To teraz opowiedz co się stało.

 

---------------------------------------------------------------------------- 
Oto i jest 6 rozdział :D Dziękuję wszystkim którzy napisali komentarze do poprzedniego to naprawdę bardzo motywujące :). 
Życzę wszystkim wesołych świąt! 

4 komentarze:

  1. Hohoho...BOSKIE! *.* Hahahah, ja nie mogę genialna ta akcja z panem seks bomb...emm.. z Robinem.:DD Ta nieśmiałość Mel jest naprawdę taka urocza.:D. Na jej miejscu wybrałabym drużynę Tytanów, no ale zobaczymy co zrobi Mel.:D Uuu..wyczuwam fight pomiędzy Mel a Gwiazdką, haha.:D [Dobra, taki mały joke.:D] Ja Cię kręcę z każdym rozdziałem coraz bardziej się wciągam.;o Czekam na next!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :3 już się nie mogę doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, świetny rozdział *.*. Ta akcja z Robinem hahaha :D. Nie mogę doczekać się kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciągające.... No i co tu więcej mówić GoŚka napisała wszystko o czym pomyślałam... Wesołych Świąt <3
    Em

    OdpowiedzUsuń