wtorek, 9 lutego 2016

34.

- Powiedz, jak bardzo mnie kochasz, mała - mruczał Robin trzymając moją koszulkę wysoko uniesioną, tak abym nie mogła jej dosięgnąć.
 Siedzieliśmy na łóżku w jego pokoju, ja próbując uczyć się historii a on rozpraszając moją uwagę. Ze złością rzuciłam w niego zeszytem od angielskiego. 
- Jesteś głupi jak but! - krzyknęłam odsuwając się - przez ciebie nic się nie nauczę! 
  Uśmiechnął się rozbawiony i objął mnie ramieniem. Chciałam go odepchnąć ale nie miałam na tyle siły. Westchnęłam więc zniecierpliwiona i zamknęłam podręcznik. Pocałował mnie w policzek.
- Uwielbiam cię denerwować.
- Zobaczymy czy będziesz taki mądry, kiedy zaczną ci się palić gacie - mruknęłam.
- Zawsze, kiedy cię widzę palą mi się gacie - wyznał.
- Jesteś niemożliwy - jęknęłam. 
 Usłyszeliśmy kroki na korytarzu więc odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Ponieważ siedziałam na krawędzi łóżka, spadłam z głośnym hukiem na podłogę. Skrzywiłam się czując jak plecy pulsują mi boleśnie. Zatroskany Robin nachylił się żeby sprawdzić czy nic mi nie jest i zaraz wybuchł śmiechem na widok mojej miny.
- Bardzo.. ś-śmieszne - wymamrotałam i w tym samym momencie w drzwiach pokoju stanęła Raven. 
 Na widok mnie leżącej na podłodze, Robina siedzącego na łóżku i spoglądającego na mnie z góry zrzedła jej nieco mina. 
- Co wy wyprawiacie? - spytała znudzona. 
- My tylko.. ee.. - spróbowałam niezdarnie wstać. 
 Kiedy wreszcie doprowadziłam się do porządku a Robin przestał cieszyć się jak głupi Raven odetchnęła głęboko. Miała fioletowe cienie pod oczami i była jeszcze bledsza niż zwykle. Wyglądała na bardzo zmęczoną,
- To dzisiaj. Dzisiaj jesteśmy umówieni z Gizmo - wyjaśniła.

***

  Słońce chyliło się już ku zachodowi. Jak zwykle nie przygotowałam się do szkoły, nie posprzątałam w kuchni i nie jadłam nic od śniadania. Czas wydaje mi się przeciekać między palcami, a kiedy jesteśmy z Robinem sami zapominam o całym świecie. Możemy godzinami się przekomarzać, żartować i śmiać się jak głupi. Ale koniec z tym, nakazałam sobie twardo. Od dzisiaj uczę się przynajmniej dwie godziny dziennie i regularnie sprzątam. 
- Jak ja nie znoszę tego kurdupla - wymamrotała Raven przepuszczając mnie w drzwiach przed mieszkaniem Gizma. 
 Wywróciłam teatralnie oczami. W tym momencie myślałam tylko o Cyborgu. 
- O, co to się stało? Wiedźma i blondyna same? - zakpił chłopięcy głosik gdzieś z drugiego pokoju. 
 Raven policzyła cicho do dziesięciu a ja krzyknęłam głośno:
- Powiedz co mamy zrobić! 
 Gizmo pojawił się tuż przede mną, niosąc srebrny prostokącik. Chłopiec był tak malutki, że musiałam schylić się aby nie patrzeć na niego z góry. Był poirytowany i wyraźnie niezadowolony z obecności mojej przyjaciółki. Nie rozumiem dlaczego Robin uparł się żeby Raven mi towarzyszyła, równie dobrze mogłabym przyjść tutaj sama. Ale przecież on jest naszym liderem i musimy wykonywać jego polecenia. Poczułam, że się rumienię.
- Więc słuchaj, laleczko. Musicie unieszkodliwić blaszaka i podłączyć do jego sytemu to urządzenie - wskazał na prostokącik - dzięki temu będę mógł usunąć wirusa, który nim steruje.
 Pokiwałam głową biorąc od niego sprzęt. Uśmiechnęłam się wdzięcznie a on tylko się skrzywił.
- Może nie zauważyłeś, mały odkrywco, ale my nie mamy pojęcia gdzie on teraz jest - warknęła stojąca tuż za mną Raven.
- Tępaki, zaraz wam pokażę..
 Gizmo zaprowadził nas do sąsiedniego pokoju. Panował tam okropny bałagan, wszędzie walały się kartonowe pudełka, płyty CD i kable. Nad niewielkim, drewnianym stolikiem wsiał duży, plazmowy telewizor. Chłopiec włączył komputer i zaczął nienaturalnie szybko przyciskać klawisze klawiatury. Nauczyciel informatyki byłby zachwycony, pomyślałam. 
- Ta czerwona kropka to wasz kumpel.
 Poczułam, że krew odpływa mi z twarzy. Cyborg znajdował się obok siedziby Slade'a.

***

- NIE POJEDZIESZ! - wrzasnął Robin tak głośno, że Raven wytrzeszczyła zdumiona oczy
 Zapięłam bluzę o wiele szybciej niż normalnie.
- Właśnie, że pojadę! To mój przyjaciel! - krzyknęłam zadzierając głowę, żeby spojrzeć mu prosto w oczy.
- Nie. To rozkaz - powiedział wściekły.
 Uniosłam do góry brew. Twierdził, że nie mogę zbliżać się do Jamesa po tym co ostatnio się stało. Ale chyba nie uważał, że będę sobie smacznie spała w wież kiedy moi przyjaciele będą narażać własne życie? 
- Wiesz gdzie możesz sobie wsadzić te swoje rozkazy? - spytałam spokojnie.
- Ty mała, podła.. - zacisnął dłonie w pięści ale Raven postanowiła zainterweniować:
- Robin, jeżeli chce to niech idzie. Przecież nie jest bezbronna.
 Jego mina wskazywała, że jest dokładnie odwrotnie ale już się nie odzywał. Zamiast tego zatrzasnął drzwiczki samochodu Cyborga z taką siłą,  że szyby niepokojąco zadrżały. Usiadłam z tyłu i odwróciłam się w kierunku szyby. Będę ignorować jego idiotyczne spojrzenia. Raven usiadła na siedzeniu obok kierowcy i włączyła radio. Podawali właśnie lokalne wiadomości.
- ... policja prosi o zachowanie ostrożności..
- Czemu ty mnie nigdy nie słuchasz? 
- ... w związku z licznymi..
 Zacisnęłam usta i skupiłam się na rozmytym obrazem za oknem. Drzewa zdawały się zlewać w jeden żywopłot.
- Ale widocznie masz w dupie to, że się o ciebie martwię i że mi na tobie zależy - dokończył dociskając pedał gazu
 Raven zamurowało.
- Mi też na tobie zależy, kurwa - warknęłam.
 Mimo złości uśmiechnął się rozbawiony. 
- Ee.. chyba już powinniśmy zwolnić, co? - spytała Raven przerywając naszą dziwną wymianę zdań. 
 Zatrzymaliśmy się na poboczu. Kilka minut biegliśmy truchtem rozglądając się dookoła. Wytężałam wzrok mając nadzieję dostrzec gdzieś mojego przyjaciela. Nic z tego, jest zbyt ciemno, mało tutaj latarni.
- Mamy wejść do domu Slade'a? To są chyba jakieś jaja.. - mruknęłam.
  Nagle po drugiej stronie ulicy ktoś wybuchł głośnym śmiechem. Zmrużyłam oczy i dostrzegłam dwie wysokie postacie. Jak mogliśmy ich nie zauważyć?
- Melanie myśli tylko o jajach - skomentował Czerwony X.
- Biorąc pod uwagę to z kim się teraz spotyka.. cóż.. bez komentarza.. - zadrwił James.
 Robin wyciągnął z kieszeni mały dysk, Raven uniosła się kilka centymetrów nad ziemią mamrocząc zaklęcia. Czerwony X wskazał na coś tuż za naszymi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Cyborga. Mierzył do mnie ze swojej broni. Odruchowo posłałam w jego kierunku ogromy głaz, który uderzył go na tyle mocno, że chłopak upadł nieprzytomny.
- Co ja zrobiłam.. - jęknęłam przerażona podbiegając do niego.
 Ale Raven i Robin walczyli z naszymi przeciwnikami. 
 Dotknęłam ramienia nieprzytomnego przyjaciela. Usta miał lekko otwarte, oddychał powoli. Czyli żyje! Pogrzebałam chwilę w kieszeni, wyciągnęłam z niej sprzęt, który wręczył mi Gizmo. Musiałam nieźle się wysilić aby przewrócić Cyborga na brzuch. Znalazłam przycisk na plecach i umieściłam srebrne pudełeczko modląc się żeby zadziałało.
- Eee.. Gizmo, możesz już działać - szepnęłam czując się jak skończona idiotka. 
 Nie wiem czy zrozumiał, ale usłyszałam potworny dźwięk. Chrzęst łamanej kości. To Robin złamał Jamesowi kość w ręce. Wstałam tak szybko aż zakręciło mi się w głowie. James leżał na drodze, bezbronny a Robin celował do niego  z broni. Przecież nie może mu nic zrobić. On nie jest taki. Szłam jak w transie, nie panując nad tym co robię. Położyłam dłoń na ramieniu Robina.
- Nie - nakazałam mu.
 Podeszłam do Jamesa i przyjrzałam się jego wykrzywionej pod dziwnym kątem ręce. Popatrzyliśmy sobie prosto w oczy. Zielone, piękne oczy. Co ja robię?
 Odwróciłam się w kierunku wściekłego Robina i powiedziałam:
- Wszystko dobrze, on.. 
 W tym samym momencie poczułam dotkliwy ból z tyłu głowy i straciłam przytomność.

4 komentarze:

  1. Zabraniam. Zabraniam ci, po raz któryś, kończenia w takim momencie! Najważniejsza akcja, a ty "bum!" i koniec.
    Te sprzeczki Robcia z Mel jakie sweet. Jak dobre małżeństwo normalnie xD
    Tylko zawiedziona jestem, bo przeżyli wspólną upojną noc, a ja nie dostałam relacji z tego :P xDD
    No i weź, dom Slade'a. Co on tam trzyma (ekhem, zboczuch jeden, ekhem)... xD
    Nie umiem pisać na temat ._. Notka supi, jak zawsze :* Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka super!!!Naprawdę kobieto masz talent.To wyznanie w samochodzie"""Prawie padłam ze śmiechu kiedy wyobrażałam sobie minę Reven.Rozdział super czekam na next;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech... tak, Susan ma rację. Nie. wolno. przerywać. ci. w. takim. momencie. A gdy spojrzała na Jamesa i te jego zielone oczy...
    ,, Przez te oczy, te oczy zielone Mela oszalała. Gwiazdy chyba tym oczom oddały cały blask" 😜. To co Slade trzyma w domu na zawsze pozostanie tajemnicą. Choć w sumie już wiem... A mi gacie się nie palą. Może dlatego, że ja je piorę. Jak u Robina to wygląda, to juz nie wiem. 😂 Ta... nie potrafię pisać na temat. Rozdzialik jak zawsze cudowny 😍.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz wrodzony talent do kończenia w takich momentach x Czytam twojego bloga od nie dawna i mimo że dawno wyrosłam z tej tematyki to bardzo mnie wciągnełaś ;)Czekam z niecierpliwością na next! A w między czasie zaprazam do siebie http://wszystkokiedysupada.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń