Kiedy byłam mała zgubiłam się w sklepie. Biegałam wśród półek z jedzeniem wypatrując mamy. Nie znalazłam jej. Zaczęłam płakać, jakiś starszy pan chcąc mi pomóc zapytał co się stało. Przestraszyłam się i zaczęłam wrzeszczeć. Kiedy było po wszystkim i mama uspakajała mnie, że stała w kolejce po mięso czułam się zażenowana i zawstydzona. Przez następny tydzień nie pojawiłam się w tamtym sklepie mimo, że sprzedawali tam moje ulubione słodycze. Już jako nastolatka miałam wrażenie, że sprzedawczynie z tamtego sklepu uśmiechają się porozumiewawczo na mój widok. Byłam wściekła.
Nagle ta sytuacja wydała mi się absurdalna a nawet śmieszna. Jak mogłam przeżywać taką błahostkę, takie nic? Mój.. hmm.. może trudno nazywać go przyjacielem ale towarzysz, wspólnik i ktoś kto stanowił nikły promyk nadziei w tej ciemności po prostu zniknął? Chciałam go uratować, byłam w stanie to zrobić. Wystarczyła chwila żebym unieszkodliwiła policjantów. Zrobiłabym wszystko żeby James wrócił ze mną z powrotem. Ale nie. Bo Slade zażyczył sobie, żebym zostawiła go na pastwę losu jak niepotrzebny przedmiot. Tak. Uświadomiłam sobie, że on traktuje nas jak rzeczy, narzędzia przydatne to osiągania swoich celów. Nie liczy się dla niego nasze życie, zdrowie czy samopoczucie. Najważniejsze jest, żeby osiągnął to co chciał. Przysięgam, że kiedyś mi za to zapłaci. Znajdę taki sposób, uwolnię się od niego i zniszczę.
Z tym postanowieniem otworzyłam powoli oczy. Znajdowałam się w jego kryjówce w podziemiach. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zauważyłam Czerwonego X'a siedzącego w jedynym z foteli, w rękach trzymał tablet.
- Brawo. Za rolę którą odegrałaś należy ci się ogromna nagroda. Nigdy bym nie przypuszczał, że potrafisz być taka.. przekonywująca - Slade stał do mnie tyłem i obserwował ekrany.
X wybuchł śmiechem.
- Ja byłem pewny, że już się z nim prześpi. Nie ma co, Robin traci głowę kiedy brakuje mu kobiety.
Zacisnęłam usta żeby nie wszczynać awantury. Nie mam ochoty dostać od Slade'a po twarzy. Ale jest sprawa która nie daje mi spokoju i gotowa jestem zaryzykować.
- Co z Jamsem? Dlaczego nie pozwoliłeś mi go uratować? - mój ochrypły głos uświadomił mi, że musiałam długo być nieprzytomna.
- Nie mogłem ryzykować, że cię aresztują.
Ale żeby zgarnęli Jamesa to już mogłeś?
- Więc kiedy go uwolnisz?
Odwrócił się napięcie a ja wyobraziłam sobie jego minę. Człowieka tak szczęśliwego, tak bliskiego upragnionego celu; w Jump City mieszka już trzech Tytanów.
- O to się nie martw, moja w tym głowa. Nie zostawię syna na pastwę losu.
X wybuchł śmiechem. On zaczyna mnie już denerwować.
- Nie mów tak o nim. Nigdy nie będziesz dla niego ojcem - warknęłam.
- Ależ skarbie, on tak myśli. Jestem jego jedyną rodziną. A ty - podszedł do mnie i podał opatrunek na nos - jesteś moją perłą. Dzięki tobie zdobędę wszystko czego pragnę.
Przycisnęłam wilgotną chusteczkę do obolałego nosa walcząc z chęcią uderzenia Slade'a prosto w twarz. Wzdrygnęłam się kiedy wetknął mój zabłąkany kosmyk za ucho. Nie pamiętam kiedy ostatnio był tak blisko mnie.
- Nastąpiła zmiana planów. Teraz zlikwidujemy Robina.
Poczułam jak żołądek podchodzi mi do gardła. Mam walczyć z Robinem po tym jak wyznałam mu miłość? Przecież to jest całkowicie pozbawione sensu. To jest porażka, czy Slade nie zdaje sobie z tego sprawy?
- Czerwony X nam w tym pomoże. Ty i on odegracie prawdziwy teatr, sztukę w której zagracie na jego uczuciach.
Moja zagubiona mina wywołała pomruk dezaprobaty u X'a który wstał i podszedł do nas. Obydwoje mieli maski, górowali nade mną wzrostem i siłą ale dobrze wiedziałam, że jeden mój ruch mógłby sprawić, że zaczną wić się z bólu. Ta myśl dodawała mi otuchy kiedy patrzyłam na czerwony znak na masce.
- Oczywiście trochę cię ucharakteryzujemy. Jesteś zdolną aktorką poradzisz sobie - zapewnił X.
Przełknęłam nerwowo ślinę.
- Co dokładnie mam robić? - wychrypiałam.
- Och, będziesz przynętą. Nieszczęśliwie zakochana nastolatka dopuściła się zdrady wobec groźnego mistrza który za karę postanowił ją zgładzić. Nasz idealny rycerz w lśniącej zbroi pojawi się aby cię ocalić. X i moje roboty będą bardzo dobrze grały, że zamierzają cię zranić. Kiedy Robin i ty trochę się pomęczycie próbując walczyć ze złem odsłonisz swoją prawdziwą twarz. A on będzie błagał nas o litość. Wreszcie udowodnię który z nas jest lepszy, kto zawsze był silniejszy.
Slade jest przebiegły trzeba mu to przyznać. W tym planie jest tylko jedna luka: Raven i Bestia. Mogą przecież pokonać roboty i X'a. Co wtedy? Równie dobrze może aresztować mnie policja. I dobrze, wtedy dołączę do Jamesa i uwolnię się od Slade'a. Nie jest to zła alternatywa.
Nagle włączyły się wszystkie światła. Widziałam dokładnie ekrany, sprzęt, broń i kilkanaście robotów. Slade włączył ekran główny i zlokalizował wieżę Tytanów.
- Melanie, pamiętaj jesteś zakochana i nieszczęśliwa. Gotowa za niego umrzeć. - poinstruował mnie X.
Kiwnęłam głową. Slade wystukiwał jakieś dane w klawiaturę.
- Proś go, błagaj żeby cię nie ratował - dodał Slade.
Może jeszcze napiszmy scenariusz? Gdzie statyści i kamery? Od dzisiaj nie jestem przestępcą, jestem aktorką.
- Coś jeszcze? - spytałam starając zabrzmieć się sarkastycznie.
Czerwony X odsunął się z pola widzenia. Slade nacisnął klawisz połączenia i powiedział rozbawiony:
- Krzycz głośno.
Co?
Na ekranie pojawił się dobrze znany salon. Na wielkiej kanapie siedziała Raven z grubym tomem, jednak wzrok miała jakby zamglony. Była jeszcze bardziej zrozpaczona niż zwykle. Kiedy spostrzegła Slade'a w ekranie telewizora krzyknęła:
- Robin, Bestia szybko!
Kilka minut później mężczyźni pojawili się tuż obok niej. Stali wpatrując się z nienawiścią w Slade'a. Jestem pewna, że to najpiękniejszy moment w życiu tego drania.
- Czego chcesz? - spytał Robin.
- Chciałem abyś zobaczył zwiastun interesującego filmu. W roli głównej dobrze znana, jasnowłosa piękność. A, to jest horror - zaśmiał się.
Nakazał mi podejść aby mnie zobaczyli. Raven i Bestia gwałtownie zaczerpnęli powietrza. Nie miałam odwagi patrzeć na chłopaka z którym całowałam się pierwszy raz w życiu.
Slade nacisnął jakiś czerwony przycisk. I wtedy poczułam jak coś rozrywa mnie od środka. Ból był ogromny, nie mogłam stać. Padłam na kolana obejmując się w pasie ale to nic nie dało. Z czasem ból narastał, miałam wrażenie, że całe całe moje ciało jest ściskane, rozciągane, gniecione. Nie musiałam udawać. Okropne wrzaski które wydobywały się z moich ust wydawały mi się zdecydowanie zbyt ciche. Jeden z bocznych ekranów wskazujących moje funkcje życiowe zaczął wariować; tętno, puls.. Wszytko świeciło się na czerwono. A ból narastał. Wbiłam sobie paznokcie w twarz chcąc zedrzeć sobie policzki. Czerwone plamy skapywały na ciemną podłogę. Błagam, ja chcę umrzeć. Niech to się wreszcie skończy! Slade bardzo powoli podszedł do mnie i kopnął mnie w brzuch. Zgięłam się w pół krztusząc się kolejną porcją krwi.
- PRZESTAŃ!
Mój oprawca nacisnął ten sam przycisk i przestałam czuć ten potworny wewnętrzny ból. Teraz tylko miejsce po kopnięciu i policzki dawały po sobie znać. Ale wolę to niż ten mechaniczny proces rozrywania mnie od środka. Nie miałam odwagi spojrzeć na ekran z moimi parametrami. Przed chwilą przecież płonęłam.
- Słucham Robinie? Nie podoba ci się przedstawienie?
Podniosłam się niezdarnie do pozycji siedzącej. Slade chwycił mnie za ramię i poderwał do góry. Potrząsnął mną jak szmacianą lalką.
- Ona ocaliła ci życie i teraz mi za to zapłaci. Jej życie za twoje. Oko za oko - jego głos cichy i złowieszczy sprawił, że ciarki przeszły mi po plecach.
Tytani milczeli. Slade wyciągnął przyciągnął mnie do siebie, przycisnął duży nóż do gardła. Poczułam jego spokojny oddech, tak jakby to co robił było zwyczajną, normalną czynnością. Moje serce biło jak po maratonie. Nie oddychałam, ja rzęziłam.
- Zostaw ją! - wrzasnął Bestia.
Slade wybuchł śmiechem i przycisnął nóż mocniej. Ból szyi jest przyjemniejszy niż to co robi ta maszyna. Kiedy już nie mogłam oddychać Robin powiedział cicho:
- Zrobię wszystko co zechcesz.
Pomyślałam, że gdyby nie to, że Slade mnie trzyma to zaczął by skakać z radości jak po strzelonym golu. Odłożył nóż. Byłam taka osłabiona tyloma rodzajami bólu, że musiał przytrzymywać mnie ramieniem żebym nie upadła.
- Podam ci namiary gdzie znajdziesz naszą gwiazdę. Masz przyjść sam bo inaczej nacisnę ten magiczny guzik i rozsadzę twoją dziewczynę od wewnątrz.
Zrozumiałam, że teraz moja kolej.
- NIE! - wrzasnęłam bardzo głośno - Robin, nie możesz! Nie pozwalam ci!
Popatrzyłam na jego zdumioną twarz. Przed oczyma tańczyły mi ciemne mroczki, miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. Musiałam wytężyć wzrok żeby dobrze widzieć.
- On cię zabije! Nie możesz zginąć, rozumiesz?! - wycharczałam.
Slade potrząsnął mną jak marionetką.
- Wybór należy do ciebie, Robinie. Jeśli nie przyjdziesz mogę ci ją dostarczyć w kawałkach.
- Robinie.. - szepnęłam i w tym samym momencie Slade wyłączył ekran.
X zaczął bić brawo.
- Świetnie! Genialnie! Nigdy nie widziałem nic lepszego! - krzyczał.
Slade objął mnie w talii żebym nie wylądowała na pokrytej moją krwią podłodze.
- Masz cały dzień, żeby dojść do siebie, skarbie. W nocy zaczynamy wielkie show i musisz się przygotować.
***
Ledwie żywa powlekłam się do mojego pokoju żeby trochę się przespać. Po pięciu godzinach wstałam całkowicie rozbudzona. Wzięłam prysznic, zeskrobałam z siebie zeschłą krew. Ubrałam się w ciemne dżinsy, podkoszulek i czarną kurtkę. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone, żeby choć trochę zakryły siniaki i rany na twarzy. Brązowe oczy kiedyś łagodne i wesołe teraz były dzikie i niespokojne. Zachowywałam się jak zwierzę wypatrujące wszędzie zagrożenia. Takie oczy ma pies który zauważy, że światła samochodów znajdują się zbyt blisko niego.
Wmusiłam w siebie kolację. Przez następną godzinę walczyłam z nerwami żeby jej nie zwrócić. Snułam się po wielkim domu który bez Jamesa wydawał mi się pusty i zimny. Co on teraz robi? Jest zamknięty w celi? A może go przesłuchują? Dlaczego schwytanie Robina jest ważniejsze od jego uwolnienia? Jest wrzesień, moi rówieśnicy pewnie teraz przygotowują się do szkoły. Pierwszy raz w życiu tęsknię za szkołą i nauką.
Odetchnęłam z ulgą kiedy na dworze zapanowały egpiskie ciemności. X pojawił się nagle tuż obok mnie kiedy przeglądałam stertę gazet w salonie.
- Gotowa na show?
Zignorowałam przesadny entuzjazm w jego głosie.
- A po co ty tam? - spytałam zdziwiona.
- Mam to pogadania z Richardem.
Skąd zna jego prawdzie imię? Dziwne.
Miejscem w którym odbędzie się walka jest stary magazyn przy plaży. Nie mam pojęcia co takiego jest w tym miejscu, ale w planach Slade'a nic nie jest przypadkowe.
X prowadzi samochód jak wariat. Nie zwraca uwagi na światła, dwukrotnie przekroczył prędkość i co rusz próbował zagadywać mnie jakimś głupimi żartami. Nie potrafiłam się na niczym skupić. Mam do odegrania najgłupszą rolę na świecie. Mam być udawać, że jestem zakochana, żeby następnie udawać, że udawałam, że jestem zakochana. Gdzie tu jest logika? Jedno jest pewne. Robin mnie znienawidzi i nie ma mu się co dziwić.
Zaparkowaliśmy samochód nieopodal magazynu. X majstrował coś przy swoim pasie kiedy w słuchawce padł rozkaz.
Pchnęłam wielkie, blaszane drzwi i zamarłam na progu.
Armia wysokich, pomarańczowych robotów z literami S na czole była już w gotowości. Na miękkich nogach zajęłam miejsce na środku pomieszczenia. Uklękłam opuszczając głowę. X związał mnie i zakleił usta taśmą. Poklepał mnie po policzku i zaśmiał się. Ten to zawsze ma dobry humor.
Zszokowana przestałam się denerwować. TU JEST SLADE!
Ale po co? Przecież ta cała armia robotów wystarczy. Przecież jest tu jeszcze X. O co więc chodzi?
Mężczyźni wyszli bocznymi drzwiami. Zostałam sama.
Nie mogąc się ruszyć zaczęłam analizować minusy tej sprawy. Robin może wcale nie przyjść ignorując mnie. Może jeśli przyjdzie uda mu się uciec? Może obmyślił jakiś genialny plan który go ocali?
Gdyby James był tutaj na pewno wiedziałby jak mi pomóc. Ale go tutaj nie ma, pogódź się z tym.
Ktoś bardzo powoli otworzył drzwi. Dostrzegłam czarne niebo i księżyc w pełni.
Wysoki, umięśniony i przystojny. Jak zwykle idealnie opanowany. Dlaczego ja? Nie jestem warta jego poświęcenia. Jego życie jest cenniejsze od mojego.
Podszedł do mnie i powoli odkleił taśmę z mojej twarzy.
- Robin.. - zaczęłam ale brakło mi słów.
Pogłaskał mnie po posiniaczonym policzku.
- Jesteś bezpieczna, już nie masz się czego bać - zapewnił mnie.
Rozwiązał krępujące mnie liny i pomógł wstać. Oparłam się niezdarnie na jego silnym ramieniu. Cóż, skoro i tak zaraz wszystko wyjdzie na jaw chyba nie zaszkodzi jeszcze trochę poudawać, prawda?
Objęłam go mocno i oparłam policzek o jego klatkę piersiową. Znowu to ciepłe, silne ciało. Pocałował mnie w czubek głowy. Stanęłam na palcach a on pochylił się żeby mnie pocałować.
- Ja też cię kocham - powiedział.
W tym samym czasie roboty zaczęły walczyć.
Większość z nich atakowała Robina. Mnie po prostu ignorowały jakbym nie istniała. Mimo wszystko walczyłam broniąc go najlepiej jak potrafię. Obydwoje byliśmy już bliscy wyczerpania kiedy jeden z nich złapał Robina w miażdżący uścisk.
- ROBIN! - wrzasnęłam i pobiegłam w jego kierunku.
Strzeliłam do maszyny. Jej głowa wybuchła ale na szczęście puścił chłopaka. Drzwi zastawiły cztery roboty. Nie walczyły już. Czekały.
- Co się dzieje? - spytał.
Bocznymi drzwiczkami wszedł Slade i X. Nie spieszyli się zbytnio.
Robin zasłonił mnie własnym ciałem. Wychyliłam się zza jego pleców aby móc dokładnie widzieć nowo przybyłych.
- No, no, no. Nigdy nie spodziewałbym się takiego romantyzmu po takim zimnym rycerzu - skomentował Slade.
Nie mogłam widzieć wyrazu twarzy Robina ale jestem pewnie, że jest wściekły. X jak na razie milczał.
- Zostaw Melanie w spokoju - warknął mój wybawca.
Slade wybuchł śmiechem.
- Zostawię ją jeśli sama będzie tego chciała.
Zapadła grobowa cisza przerywana jedynie dudnieniem mojego serca.
- Melanie pozwól tutaj.
Minęłam Robina i z grobową miną podeszłam do Slade'a. Objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Mamy słabość to tych samych kobiet, zauważyłeś?
Robin był w takim szoku, że nie mógł wykrztusić słowa.
- Powiedz, że to nieprawda - zwrócił się do mnie.
Popatrzyłam mu prosto w twarz. Slade mocniej mnie objął. Żeby było mi łatwiej kłamać zwróciłam się do niego.
- Wolę starszych, jesteście bardziej doświadczeni w babskich sztuczkach - oznajmiłam.
Slade wybuchł śmiechem.
Staliśmy tak objęci jak zakochana para (co by na to powiedział James?). Wściekły Robin chciał się na nas rzucić, ale drogę zagrodził mu X.
- Stój. Musimy pogadać, Richard.
Chłopak stanął jak wryty.
- Skąd ty..
Nie spodziewałam się czegoś takiego. X zdjął maskę i cinął w kąt. Z tyłu widziałam tylko jego czarne włosy. Slade był tak zachwycony, że zacisnął mocniej dłoń na moim boku i syknęłam z bólu.
Robin wyglądał jakby zobaczył ducha.
- Jason - wykrztusił w końcu.
---------------------------------------------------------
Kochani!
Udało mi się napisać ten rozdział tylko dlatego, że dzisiaj nie byłam w szkole. Musiałam pójść do lekarza i długo zeszło (małe problemy),
Wiem, że dostałam nominacje za które bardzo dziękuję ale nie mam teraz czasu się tym zająć. Obiecuję, że jeśli tylko będę miała trochę wolnego to się tym zajmę.
Od jutra normalnie do szkoły a w piątek wychodzę z domu o 7 a wracam o 2 w nocy jupi! xD wyjeżdżam na wycieczkę do Krakowa. W sobotę odsypianie a w niedzielę przyjeżdża do mnie babcia z Niemiec więc cały dzień spędzę z nią. Może na wiosnę ja pojadę do niej, do Niemiec :D
Więc jak widzicie ja cały czas zabiegana -.-
Mam nadzieję, że rozdział się się spodobał, starałam się :D
Pozdrawiam :*
LOL. - mniej więcej taką mine miałam po przeczytaniu tego rozdziału. To było.... Takie lol XDSzczere.
OdpowiedzUsuńAle jedno utwierdziło mnie w przekonaniu: Slade nie nadaje się na reżysera XD
O kurwa, Jason! *-* Mój Jason! ;-;
Wybacz, jestem zdecydowanie zbyt chora na długie komentarze ._.
Jak zawsze czekam na następny! Nawet nie wiesz jak sie ciesze widząc ze liszesz mimo roku szkolnego. *-* No i oczywiscie zapraszam do mnie na nexta ^^
Jason! Czy wszyscy uznają, że Jason = X? No cóż, u mnie będzie przynajmniej orginalnie (zbyt obydwu kocham, żeby połączyć ich w jedną postać)
OdpowiedzUsuń*pięć minut przerwy na niepochamowaną radość*
Slade i Melanie? O.o Nie, tego się nie spodziewałam. Zupełnie nie myślałam o tego rodzaju sztuczce, raczej o relacjach ojciec - córka... Mówiłam już jak bardzo kocham Jasona?? ♡
Jak dla mnie Deathstroke spółka z.u.o może zacząć się zajmować kręceniem oper mydlanych! W rolach głównych: przystojny Robin, przystojny James, przystojny, cudowny i najlepszy Jason, przysto... em... wyrachowany Slade i brązowooka Melanie! Kogo wybierze nasza bohaterka? (Oczywiście dla mnie RobMel 4ever! Plus jeszcze rozwarzałam pairing X i Jinx, ale skoro okazał się Jasonem, to to przemyślę ;))
Czekam na nexta ze zniecierpliwieniem i na odpowiedzi na moje LBA, ale rozumiem, że nie masz czasu... Pozdrawiam /Caxi
Zostałaś nominowana do LBA
OdpowiedzUsuńWięcej u nas na blogu.
i-m-one-of-new-teen-titan.blogspot. com