W nocy mój mózg raczył mnie snami ze mną i Jamesem w roli głównej. Nie dotyczyły one bynajmniej naszych treningów czy wspólnych misji. Głupio się z tym czując zeszłam rano do kuchni i zastałam go wpatrującego się we wschodzące słońce. Pomarańczowe promyki sprawiły, że jego oczy zdawały się lśnić jasną zielenią. Podziwiałam przez dłuższą chwilę jego muskularne ramiona, męską szczękę i kilka innych interesujących szczegółów dopóki nie odwrócił się i nie przywitał mnie szerokim uśmiechem. "Dzień dobry, wojowniczko!". Nie mieliśmy nastroju do żartów bo dostaliśmy od Slade'a jasne rozkazy. Dzisiaj punkt dwunasta zaplanowany został pojedynek Jamesa.
W tym planie oczywiście gram jedną z głównych ról. Straszny karambol na głównej ulicy miasta jest dosyć ryzykowany ale według naszego szefa mamy sobie z łatwością poradzić ponieważ będą nam pomagać dwie osoby. Czerwony X i Plazmus również zostają włączeni do akcji. Z tego co mi wiadomo mam się jakoś przebrać żeby nikt mnie rozpoznał.
Wypiłam łyk gorącej kawy i skrzywiłam się. Nigdy nie lubiłam jej pić ale teraz nie mam wyjścia jeśli nie chce zasnąć podczas misji. James wybuchł śmiechem na widok mojej miny.
- Zobaczysz, nic ci się nie stanie. Już ja tego dopilnuję - zapewnił mnie.
- Boję się o ciebie - wypaliłam.
Wyraz zdziwienia na jego twarzy był tak ogromny, że filiżanka w jego dłoni zastygła w połowie drogi do ust. Próbowałam się doszukać w przystojnej twarzy jakiejś innej emocji kiedy powiedział:
- Nigdy nikt się o mnie nie bał - powiedział a ja poczułam niemiłe mrowienie w brzuchu.
Spuściłam wzrok na drewniany blat. Starałam się zignorować to, że moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej i pewnie zrobiłam się czerwona.
- Uwierz mi, Slade nie jest tego wart - szepnęłam - ucieknij stąd. Ty masz wybór ja nie.
Patrzył na mnie jakbym przemawiała do niego w obcym języku. No tak, przecież dla niego Slade jest kimś w rodzaju dobroczyńcy. Ocalił go od nicości, od życia na ulicy. Dał mu jako taki dom i warunki do utrzymania się. A w zamian zrobił z niego złoczyńcę.
- Proszę. Możesz żyć inaczej - błagałam cicho.
- Ty nic nie rozumiesz! - krzyknął uderzając pięścią w stół.
Zdziwiona niemal podskoczyłam na krześle.
- Slade traktuje mnie jak syna! Znaczę dla niego o wiele więcej niż ty!
Wstałam gwałtowanie czując narastającą wściekłość. To o to mu chodzi, tak?! Kto ma zostać pupilem tego zbrodniarza?
- Tak? To idź go i sobie uwielbiaj ale ode mnie masz trzymać się z daleka! - wrzasnęłam kierując się w kierunku drzwi.
- Obrażaj się, proszę bardzo! - odkrzyknął.
***
Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Bardzo schudłam, moja cera była jeszcze bledsza niż zazwyczaj a oczy podkrążone. Włosy związałam w warkocza żeby mi nie przeszkadzały. Ubrana w ciemne dżinsy i kurtkę założyłam idiotyczną maskę która zasłaniała moje oczy. Naprawdę prezentowałam się beznadziejnie. Ale czy to ważne? Jeśli dzisiaj wszystko pójdzie zgodnie z planem Cyborg przestanie być członkiem Młodych Tytanów. Ostatnio nie pojawiał się na żadnej z akcji, pewnie Slade wytropił co jest tego powodem.
Wyszłam przed dom gdzie już czekali na mnie James i Czerwony X. Włożyłam słuchawkę do ucha i uśmiechnęłam się krzywo. Nie ma co zapowiada się cudowne popołudnie.
- No, no. Całkiem niezła z ciebie lala się robi - powiedział X.
Ciekawe jak on wygląda? Czy zgodziłby się zdjąć tę maskę?
- Trzymaj się od niej z daleka - warknął James kierując się w kierunku samochodu.
Dopiero co zrobił mi karczemną awanturę a teraz udaje zatroskanego kolegę? Niech wie, że ja też mam prawo do denerwowania go.
- A może ja nie chcę żeby trzymał się z daleka, co? - spytałam niewinnie.
Warto było to powiedzieć żeby zobaczyć jego zszokowaną minę. Patrzył na mnie jak na wariatkę.
- Nie dosyć, że ładna to jeszcze do tego zadziorna - skomentował X wkładając kluczyki do stacyjki.
Ignorując narastające poczucie winy usiadłam z tyłu ignorując ich. Niech mówią sobie o czym chcą ja nie mam nastroju na pogawędki.
***
Plazmus ryknął i zniszczył latarnię. Nie ma co, spokojny z niego koleś.
- Niezły pokaz, co? - zagadnął mnie X.
Starałam się nie przyglądać pokrzywdzonym ludziom. James poprawił kurtkę, wciągnął pistolet i zaczął z nudów mierzyć do niego w przechodniów. Jedni uciekali z krzykiem inni unosili ręce do góry w geście poddania się. X poprawił czarną pelerynę i wyciągnął kilka metalowych kul.
- Jak tylko pojawi się wielka piątka sprawisz, że pochłonie ich ogień, prawda? - spytał zadowolony.
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo dostrzegłam Tytanów. Zgodnie z przewidywaniami Slade'a pojawiła się cała czwórka. Wiele razy widziałam Robina wściekłego więc ten widok nie zrobił na mnie wrażenia.
Bestia zaczął udzielać pomocy poszkodowanym. Odciągał ich na bok, coś tłumaczył. Raven walczyła z X i Plazmusem jednocześnie. Widać było, że dobrze sobie radzi mimo, że przeciwnicy mają liczebną przewagę. Wątpię, żeby Jinx udało się ją pokonać.
James zaczął uciekać więc Robin i Cyborg ruszyli za nim w pościg. Moim zadaniem jest odciągnąć od nich lidera albo chociaż zająć go czymś przez chwilę. Czy to, że zawsze właśnie ja muszę z nim walczyć jest przypadkowe? Wydaje mi się, że nie. Slade chce upokorzyć swojego dawnego praktykanta prezentując mu nowego. Pewnie też chce dowieść jego porażki, w końcu Robin zgodził się żebym została Tytanką.
Przebiegliśmy tylko kawałek, teraz znajdujemy się bliżej mojej szkoły. Wyciągnęłam pistolet i strzeliłam w kierunku Robina. Pocisk stłukł jedną ze sklepowych witryn ale chłopak odwrócił się gwałtownie. Kilkanaście metrów dalej James toczył pojedynek z Cyborgiem.
Postanowiłam jak to najbardziej możliwe pomóc mojemu partnerowi. Mimo porannej kłótni dalej mi na nim zależy.
- Cześć, Robin - zaczęłam uśmiechając się - ładną mam maskę, nie? Co tam u twojej dziewczyny?
- Jesteś żałosną marionetką Slade'a. Nie jesteś nawet warta żeby na ciebie splunąć - powiedział obojętnie.
Też bym chciała być taka opanowana. Niestety, w moim wypadku na chęciach się kończy.
- Tak? A ty niby kim jesteś? Masz zbyt wysokie mniemanie o sobie - warknęłam.
Pokręcił głową z rozbawioną miną.
- Jesteś tak głupia i naiwna, że nie mam ochoty nawet ci dokuczać.
Podbiegł do mnie i uderzył pięścią w twarz. Poczułam jak krew tryska mi z nosa i plami kurtkę.
- Zostaw ją skurwysynie! - usłyszałam Jamesa.
Cyborg padł na ziemię. Nie rozumiem co się stało, ale nie ruszał się. Czyżby on.. nie żyje?
Przerażanie na twarzy Robina sprawiło, że przestał być tak idealnie obojętny. Chciał pospieszyć na pomoc przyjacielowi ale James strzelił do niego.
Nawet się nie zastawiłam nad tym co robię. Rzuciłam się na Robina pociągając go na ziemię tak, że kula trafiła w szybę.
Leżałam teraz na nim zasłaniając jego ciało przed szklanymi odłamkami. Jeden z nich boleśnie wpił mi się w plecy. Słyszałam jego urwany oddech na policzku, czułam jego umięśnione ciało pod moim własnym. Ubrudziłam mu strój krwią.
Podniosłam się powoli opierając się niezdarnie na obolałych dłoniach. Nasze twarzy dzieliło kilkanaście centymetrów.
- Ty.. uratowałaś mnie. - powiedział zszokowany.
Dlaczego Slade milczy? Przecież to co zrobiłam zasługuje na karę.
- Zajmij jego uwagę - usłyszałam rozkaz w słuchawce.
Czyli w tej chwili James, X i Plazmus robią coś na tyle ważnego, że wymaga to nieobecności lidera Młodych Tytanów. Trzeba improwizować. Wykorzystując to, że praktycznie na nim leżę postanowiłam zrobić wszystko żeby zapomniał o walce.
- Bo.. - zaczęłam czując zażenowanie - ja cię kocham.
Jestem skończoną idiotką wyznającą miłość wrogowi który przed chwilą prawie złamał mi nos. Czas udać się do psychiatry.
- Co.. co powiedziałaś? - spytał zszokowany.
Melanie, działaj. Jeżeli chcesz żeby plan dobiegł końca musisz się wysilić.
Nie zastanawiając się zbytnio pocałowałam go delikatnie. Myślałam, że mnie odepchnie albo zignoruje. Wszystkiego bym się spodziewała tylko nie tego co nastąpiło.
Położył dłonie na moich plecach i przycisnął mnie do siebie. Zaczęliśmy się całować o wiele bardziej namiętnie. Mój oddech stał się szybki i urwany nie słyszałam już odgłosów walki ani krzyków ludzi. Wplotłam palce w jego ciemne włosy, on błądził dłońmi po moich plecach. Kiedy przestaliśmy pogłaskałam go po policzku żałując, że nie mogę zdjąć mu maski żeby zobaczyć te niebieskie oczy.
Nagle usłyszałam jak ktoś nabiera gwałtownie powietrza zszokowany. Oderwałam niechętnie wzrok od Robina i zaważyłam Jamesa a jego mina nie wskazywała radości po udanej misji. Wściekły podszedł do mnie i pociągnął za ramię.
- Idziemy - warknął przez zaciśnięte zęby.
Robin wstał chcąc z nim walczyć ale w tym samym czasie pojawiła się Raven.
- Robin, zostaw ich! Cyborg gdzieś zniknął! - krzyknęła a ja pierwszy raz dostrzegłam na jej twarzy przerażenie.
Przyjrzał mi się po raz ostatni, odwrócił się i poszedł za przyjaciółką.
Zdałam sobie sprawę, że patrzę się na niego zdecydowanie zbyt długo kiedy James zniecierpliwiony pociągnął mnie za ramię.
- Wracamy. To koniec.
Czując ogarniające mnie rozczarowanie i zawstydzenie udałam się za nim w kierunku samochodu porzuconego pod bankiem. Nie mam pojęcia gdzie podziali sie X i Plazmus.
Nagle mój towarzysz zatrzymał się gwałtownie a ja na niego wpadłam. Myślałam, że znowu chce się ze mną pokłócić ale tym razem powód był inny; radiowóz zatrzymał się tuż przed nami i wyszli z niego policjanci.
- Uciekaj! - krzyknął James.
Myślałam, że pobiegnie za mną ale mężczyźni zdążyli go obezwładnić. Patrzyłam jak zakuwają go w kajdanki i prowadzą do samochodu.
Nie mogę go tak zostawić! Przecież on nie może..
- JAMES! - wrzasnęłam.
- Siedź cicho. Uciekaj stamtąd - rozkazał cicho Slade.
Zza rogu wyłonił się X i złapał mnie za rękę ciągnąc w kierunku zaułku. Zaczęłam się wyrywać i wrzeszczeć mając przed oczami mojego przyjaciela. Poczułam ukłucie w szyję i bezwładna wylądowałam w ramionach X'a.
-------------------------------------
Witajcie kochani!
Przepraszam za brak notek ale jestem zmęczona :( Mam lekcje o 7 więc wstaję o 5:30 :( Poza tym mam strasznie dużo nauki i ledwo wyrabiam. Ale za to klasę mam super i poznałam już nowych znajomych! :D
Piszcie co u Was, jak tam klasa i lekcje!
W miarę możliwości postaram się nadrabiać zaległości w czytaniu na waszych blogach.
Życzę miłego weekednu! :* (ja się będę uczyła...)
Rozdział genialny! Trzecia gimnazjum to masakra! Ale moja klas na szczęście jest kochana.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie długo next.
Ticci, Time i Sweet
A myślałam, że będę pierwsza XD
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam cały rozdział jednym tchem i teraz nie wiem co nam ze sobą zrobić.
Ta notka... Ta notka była przepiękna. Kiedy Mel jebła' "ja cie kocham" padłam. :D Takie what the...? XD A kiedy zaczeli się całować chciało mi się płakać. Czy ten Robin upadł na ten swój nażelowany mózg?! Ona jest złaaaa! Prawie ich pozabijała, a on się chce pieprzyć?? (sorry za słownictwo, mam fazę) I wiesz co? Mam w dupie Jamesa! RobMel! ROBMEL IS ALL I WANT & IS ALL I NEED!
Nieeee, to nie przejdzie. Wracaj z tym swoim JamesXMel XD Swoją drogą, X zarywający do Mel????? Czy tylko mi się wydaje, że wszyscy faceci w tym rozdziałe zachowują się jak idioci? O.o Tylko mi? ;-; No trudno... Ale moją opinię znasz! ^^
Eeeej! Porwali Jamesa! Porwali go! Toż to hańba! Gdzie wtedy była policja?! Domagam się odszkodowania!
BB: Aaaaha....
Cy: Mel też "porwali" jeśli ci to poprawi humor.
COOOOO???!!
BB: I po co się odzywałeś...
No dobra, to tyle ^^ Czy ja zawsze się jak rozpisuje? O.o Czekam cholernie na następną nocie, czuje, że będzie genialna *-* A tymczasem... Zapraszam do mnie na next! ^^ *w*
Rob: I o tym właśnie mówiłem. Naciągaczka.
Co? Ja? Skąd.... No może troche ^^ To paaa! :*
X zarywający do Mel? To w sumie mocno w jego stylu, no ale... nie spodziewałam się...
OdpowiedzUsuńMówiłam, że kocham RobMel?! Nie nie tylko z tego względu, żeby rozwalić RobStar, po prostu od początku Twojego opowiadania jestem ich wielką fanką ♡ (zakłada koszulkę z napisem: Team Robin!)
A James mi pasuje do Rav. I kropka.
Tea: Rav to ma u Ciebie przerypane, bo zawsze ją do jakiś złych dajesz -.-
No, bo nie rozumiesz! Obydwoje są podobnego przekonania 'Mój 'ojciec' mnie kocha, ale chce, żebym zniszczył dla niego Młodych Tytanów' 'Mój ojciec mnie kocha, ale chce, żebym zniszczyła dla niego świat' (moim zdaniem Rav na początku w TT była właśnie tego zdania...)
Widzisz! Wszystkie moje wymarzone pairingi da się logicznie wytłumaczyć ♥
Nie mogę się doczekać walki Rav z Jinx ;)
Pozdrawiam i czekam na nexta /Caxi
Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu: http://czytamwiecjestemcaxianelim.blogspot.com/
UsuńEjej czemu usunęłaś 2 bloga? ;((((((
OdpowiedzUsuńPonieważ niestety, nie mam czasu na pisanie dwóch naraz :(
UsuńZostałaś nominowana do LBA! :) Szczegóły u mnie.
OdpowiedzUsuńKiedy ty się z tym wyrobisz, co? :D
30 year-old Software Engineer IV Brandtr Matessian, hailing from Shediac enjoys watching movies like "Sound of Fury, The" and Jewelry making. Took a trip to The Sundarbans and drives a Ferrari 340 Mexico Coupe. mozna sprobowac tutaj
OdpowiedzUsuń